Na pozór, odpowiedź może się wydawać bardzo prosta. Nie wiem jednak, czy zgadniesz, co mam na myśli i na czym chcę skupić się w tym tekście. Zatem czytaj dalej i sprawdź!
Wszechwiedzący?
Często na prowadzonych dla rodziców, nauczycieli czy innych osób pracujących z dziećmi, warsztatach mówię o tym, by dorosły, nie traktował siebie jako „wszechwiedzącego dorosłego” – to tworzy bardzo hierarchiczną relację, w której dziecko, zazwyczaj zajmuje miejsce tego „głupszego”, bo przecież wie mniej. Jednak czy nie masz wrażenia, że nawet nie w stosunku do dzieci, lecz ogólnie, do życia masz taką postawę?
Po czym ja poznać? Po tym, że czegoś nie robisz, bo WIESZ jak zareaguje Twój partner, WIESZ co odpowie Twoja mama, WIESZ, że koleżance to się nie spodoba i najlepsze… WIESZ, że to się „nie uda”. Bycie wszechwiedzącym, jak to nazywam, to zabawa w Nostradamusa. Przestań zatem bawić się w jasnowidza i zacznij eksperymentować, sprawdzać, doświadczać!!
Zauważ, że dziecko nie przewiduje, nie zastanawia się – zwyczajnie działa!
Śmiertelnie poważny!
Celowo napisałam „śmiertelnie” byś miała/miał poczucie, że chodzi o powagę najwyższej rangi. Nie masz wrażenie, że zdarza Ci się trwać w takiej powadze? Coraz częściej zauważam, że dorośli przestają się bawić, zupełnie jakby w jakimś okresie życia (kiedy osiągają określony wiek) tracili bezpowrotnie tę umiejętność.
Często wmawiają sobie, że to dlatego, że „jako ojcu mi nie wypada”, „nie w tym wieku”, „co ludzie powiedzą – dorosły a zachowuje się jak dziecko”. Przestajesz robić to, co chcesz, to na co masz ochotę, bo ważniejsze staje się to, co pomyślą o Tobie inni! Tak, to ogromna pułapka dorosłości – więcej przeczytasz o tym tutaj – klikaj!
Czy wyobrażasz sobie pięciolatka, który nie bawi się w piaskownicy, bo obawia się tego, że rodzice powiedzą mu, że jest na to „za stary”?? To byłoby bardzo smutne dzieciństwo…
Stabilność vs „sztywniactwo”
To, że jako dorosła osoba dążysz do stabilności, swego rodzaju „ułożenia” dnia, planu tygodnia czy wizji swojego życia, nie jest niczym złym. Jednak między poszukiwaniem stabilności, a sztywniactwem i zastaniem w miejscu jest ogromna różnica.
Zostaw sobie w życiu przestrzeń na zabawę, spontaniczność, zachowania, które być może w ocenie innych są nieodpowiedzialne – jak samodzielna kobieca podróż, pisanie bloga, wyjazd na weekend bez latorośli.
Dzieci bardzo mocno funkcjonują w oparciu o intuicję i spontaniczność – coś „wpada im do głowy” czyli pojawia się jakaś myśl, pomysł i zazwyczaj przechodzą od razu do realizacji. Niczym dobry przedsiębiorca, szybko robią „sprawdzam” i pozostają w tym kiedy to się sprawdza lub zmieniają sytuację, kiedy czują, że „to nie jest to”.
Poczuj wdzięczność
Dzieci mają w sobie ogromne pokłady wdzięczności, przeżywają ją całą sobą, podobnie jak radość czy smutek. A Ty? Jak z wdzięcznością jest u Ciebie? Czy potrafisz być wdzięczna/wdzięczny za to co masz? Nawet jeśli nie jest to całkowitym spełnieniem marzeń? Czy potrafisz być wdzięczna/wdzięczny za swoje zdrowie, na życie w kraju w którym nie ma wojny, za otaczających Ciebie ludzi, za pracę, która sprawia, że masz co jeść?
Dla małych dzieci, odczuwanie wdzięczności jest codziennością, podobnie jak uważność, spontaniczność czy intuicyjne działanie. Do momentu, kiedy tych wszystkich procesów nie zaburzą dorośli, patrząc na dziecko przez pryzmat swojej wszech wiedzy, powagi, nadmiernego planowania…i oczekiwań.
Dziecko jest jednym z najwspanialszych nauczycieli. Nie tylko to własne, lecz także to, z którym pracujesz. Naśladuj je trochę: przestań udawać, że wiesz wszystko, zabaw się, pozwól sobie na spontaniczność i przyjemności (oczywiście takie, które nie szkodzą Twojemu zdrowiu lub życiu), praktykuj wdzięczność każdego dnia jako świadomy zamierzony proces – aż z biegiem czasu stanie się to Twoją rutyną, która nie będzie wymagać wysiłku 🙂