Motywacja to słowo znane obecnie chyba wszystkim. Niemal każdy wie, że “musi być zmotywowany”, że “efektywność zależy od motywacji” albo kiedy coś idzie nie tak, jak powinno to pewnie dlatego, że jest “brakuje mu motywacji”. Momentami można dojść do wniosku, że jak się “osiągnie motywację” zostaną rozwiązane niemal wszystkie problemy. Czy tak jest naprawdę?
W rzeczywistości motywacja nie jest rozwiązaniem na wszystko. Mało tego, niemożliwe jest bycie zmotywowanym cały czas. Motywacja bowiem jest stanem, który jak każdy stan, ma swój początek oraz koniec. Nie można zatem oczekiwać, że będzie nieustannym elementem życia. Co zatem można zrobić? Zadbać o samodyscyplinę! Tak wiem, to słowo jest bardziej szorstkie i zdecydowanie rzadziej komunikowane w mediach.
Uważam, że to wielka szkoda, bo to samodyscyplina w znaczącym stopniu odpowiada za Twoją efektywność, dążenie do celu i realizację marzeń. Przecież budząc się rano wstajesz z łóżka nie dlatego, że jesteś zmotywowana/zmotywowany tylko dlatego, że wiesz jakie masz zadania do wykonania, wiesz po co je robisz i jak długo chcesz je robić. Można zatem powiedzieć, że samodyscyplina jest bezwzględnie kluczowym czynnikiem budowania nawyków. Jak wygląda ten proces?
Cztery etapy procesu
Można wyróżnić cztery kluczowe etapy:
1. ETAP – zetknięcie z dyskomfortem, pojawia się trudność, bo robisz coś zupełnie nowego, często mając dylemat, czy naprawdę chcesz przez to przechodzić.
2. ETAP – cały ten proces zaczyna Cię nudzić, bo jest to ciągła praca nad tym samym.
3. ETAP – satysfakcja, następuje kiedy wytrwasz odpowiednio długo.
4. ETAP – pojawia się obojętność. To nie oznacza, że to nad czym pracujesz nie ma znaczenia. To znaczy, że nie pojawia się przyjemność wywołana sukcesem, a jednocześnie nie masz poczucia, że z czegoś rezygnujesz. To działanie zwyczajnie jest.
Kiedy przejdziesz przez czwarty etap, można powiedzieć, że cel został osiągnięty czyli, że jesteś zdyscyplinowana/zdyscyplinowany!
Możesz jednak nadal powątpiewać i zapytać – po co cała ta samodyscyplina?
Wtedy odpowiem Ci, że jest ona ważna, ponieważ jeśli pojawia się w konkretnym obszarze życia, zaczyna wpływać na inne jego obszary. Człowiek jest jak system naczyń połączonych – kiedy poruszasz jeden element, on pobudza inny do działania (pozytywnego lub negatywnego), a ten porusza kolejny itd. Nie ma zatem możliwości, by określone, podejmowane przez Ciebie działania, wpływały tylko na część Ciebie. Szczególnie jeśli to dotyczy pracy z emocjami. Oznacza to, że jeśli uda Ci się wypracować pewne działania, pewne schematy, przekłada się to na inne dziedziny Twojego życia.
Badania Waltera Mischela (Uniwersytet Stanford)
Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Waltera Mischela, profesora psychologii na Uniwersytecie Stanforda. Badanie może się wydawać banalne. Nieświadomie część tego badania wykonują rodzice lub dziadkowie. Jak wyglądało badanie? Badacz wprowadził do sali dzieci, w której były słodycze. Powiedział, że mogą je otrzymać teraz, jednak jeśli poczekają określoną ilość czasu (15 minut), otrzymają ich dwa razy tyle. Jaki był wynik? Tylko jedna trzecia dzieci, wytrzymała 15 minut.
Jednak to jeszcze nie koniec badania. Po 20 latach, prof. Mischel zbadał jak w życiu radzą sobie dzieci, które wzięły udział w badaniu. Dzieci znajdujące się w grupie tych, które wytrwały 15 minut i otrzymały dwie porcje słodyczy, wykazywały wyższe kompetencje zawodowe, a także osiągały wyższe wyniki w teście SAT (amerykański odpowiednik polskiej matury).
Czy konieczne jest bym napisała w tym temacie coś więcej??