„My Happy Family” to gruziński film o przewrotnym tytule, który został zakwalifikowany do kategorii dramat. Przedstawia nietypową sytuację rodzinną, nie tylko na gruncie gruzińskiego społeczeństwa, lecz w ogóle. To bardzo nietypowe kino, do którego potrzebna jest cierpliwość, uważność i umiejętność bycia w ciszy. Zdecydowanie nie jest to film dla kogoś, kto potrzebuje nadmiaru bodźców i akcji, by przenieść się do innego świata.
Zdecydowanie nie jest to kino dla każdego – aby zrozumieć przesłanie filmu, ważne jest zagłębienie się w historię i uczucia głównej bohaterki, Manany (Ia Shughliashvili). Konieczna jest również umiejętność bycia w ciszy, by popatrzeć na stworzony w filmie świat.
To historia kobiety, która mieszka wraz ze swoim mężem, dziećmi oraz rodzicami w jednym mieszkaniu. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ model wielopokoleniowych rodzin mieszkających wspólnie, jest w Gruzji bardzo popularny. W rodzinie występuje konserwatywny podział ról – kobieta jest odpowiedzialna za dom, dzieci, osoby starsze choć jednocześnie prowadzi życie zawodowe.
Toksyczne relacje rodzinne
Napisałam, że „My Happy Family”, to przewrotny tytuł filmu. Po jego obejrzeniu miałam wrażenie, że gdyby wyjąć główną bohaterkę może rzeczywiście można by tak napisać o tej rodzinie, jednak tylko do pewnego momentu. Pewnego dnia bowiem, Manana, jako 50-cio letnia nauczycielka, postanawia się wyprowadzić. Zostawia męża, dzieci oraz swoich rodziców. Wynajmuje samodzielnie mieszkanie. Nie, nie odchodzi do innego mężczyzny, nie ucieka. To działanie, które ma na celu ochronę siebie, swojej indywidualności, integralności i zdrowia psychicznego.
Oglądając film, można odnieść wrażenie, że wszyscy członkowie rodziny, mają lepszy pomysł na życie Manany, niż ona sama. Pomysły te, kompletnie nie biorą pod uwagę jej potrzeb, konstrukcji osobowościowej czy temperamentu lub też czegoś tak banalnego, jak jej pragnienia.
Manana jest traktowana przez matkę jak małe dziecko – są jej wydawane polecenia co ma robić, jak i gdzie. Jakie mięso kupić i w którym miejscu. Matka głównej bohaterki zachowuje się tak, jakby kompletnie w nią nie wierzyła, w jej samodzielność i zaradność.
Dzieci, traktują swoją mamę jak służącą, podobnie jak ich ojciec – mają oczekiwania, które Manana ma spełniać. Można powiedzieć, że w zasadzie głównym jej zadaniem, jest spełnianie życzeń męża, dzieci i jej matki.
W tym wszystkim najmniej wymagający jest ojciec Manany, jest bierny, choć zdarzają się momenty, kiedy potrafi jasno określić co myśli, stając niejako w obronie swojej córki, poprzez wypowiedzi, które niestety nikogo nie skłaniają do refleksji…
Żyć razem, a jednak osobno
Życie głównej bohaterki mija na spełnianiu potrzeb najbliższej rodziny i chodzeniu do pracy. Nie ma ona przestrzeni na robienie tego, co dla niej ważne, potrzebne. Nie ma możliwości na odpoczynek, ponieważ wciąż ktoś czegoś od niej wymaga, oczekuje.
Kulminacyjnym momentem filmu jest organizacja urodzin Manany, na które to zostali zaproszeni goście, a za zorganizowanie uroczystości miała odpowiadać ona sama. Już ta sytuacje jest działaniem przeciwko głównej bohaterce, która ani nie chce obchodzić urodzin, ani nikogo gościć. Jednak jej „bliscy” posuwają się dalej – kiedy ona jasno mówi, że nie chce wyprawiać urodzin i spotykać się z ludźmi bo jest zmęczona, spotyka się to z kompletnym brakiem zrozumienia i akceptacji, a nawet z krytyką i oceną „najbliższych”. Bez względu na argumenty Mananay, urodziny ostatecznie odbywają się…Pomimo, że ona sama nie chce w nich uczestniczyć.
Kiedy mówi zmęczona do męża by pożegnał gości, on daje jej jasno doz rozumienia, że to okazywanie braku szacunku. Zupełnie jakby nie widział, że zmuszanie kogoś do „świętowanie” jest dokładnie tym samym – brakiem szacunku.
Wygrać siebie
Przykład z urodzinami, to jedynie jedna pokazana w filmie historia. Jest ich znacznie więcej, włącznie z wątkim intymnym dotyczącym zdrady męża, który ma dziecko ze swoją kochanką, o czym Manana dowiaduje się zupełnie przypadkiem, na spotkaniu ze swoimi przyjaciółmi.
Po ciągu tych zdarzeń, decyduje się na samodzielne zamieszkanie. Pozostawia rodzinę i wynajmuje mieszkanie. Wykonuje nadal swój zawód, a wracając do cichego mieszkania cieszy się czasem na czytanie książek, spokojnie zjedzonym ciastem czy podmuchem wiatru, który wpada przez otwarte drzwi balkonowe i dźwiękiem deszczu.
Tak naprawdę, dopiero po wyprowadzeniu się od rodziny, ma szanse na prowadzenie prawdziwego, autentycznego życia. Ma czas na to, co dla niej ważne bez ciągłego wysłuchiwania oczekiwań innych.
Dla mnie ten film jest bardzo wyraźnym przykładem tego, że czasami osoby, które kochamy, mogą nam szkodzić. Czasami pewne relacje wymagają ucięcia, nawet te z własnymi rodzicami, partnerem czy dzieckiem. Czasami to jedyna metoda na to, by prowadzić zdrowe, satysfakcjonujące życie.
Życie w taki sposób, gdzie tłamsi się własne emocje, nie realizuje własnych potrzeb, a na dodatek wciąż dba się o innych jest bardzo wypalające. Nie można zaniedbywać siebie, w trosce o zdrowie psychiczne i fizyczne innych. Dlatego napisałam, że Manana nie uciekła, ona zwyczajnie wygrała siebie.
Niebanalny obraz
Pomimo tego, że film jest bardzo specyficzny, zyskał ogromne uznanie. Otrzymał pozytywne recenzje na Berlinale forum. Na portalu Rotten Tomatoes film zyskuje w rantingu 100% – wynikające z piętnastu recenzji. Jednak to nie wszystko, na Metacritic, film zyskał 86 punktów na 100. Natomiast w popularnym, amerykańskim The Village Voice, krytyk filmowy Bilge Ebric, napisał, że „to jeden z najlepszych filmów 2017 roku”.