Książka Igi Kowalskiej to książka potrzebna. Nie jest podręcznikiem, jednak możemy się z niej wiele nauczyć. Skłania do refleksji, zachęca do zatrzymania się. Jednak czy to lekka lektura?
Bohaterka „Uwalniania” – Nina
Nina to kobieta w okresie wczesnej dorosłości. Dowiadujemy się o niej wiele – nie tylko o tym, że rozpoczyna nowy etap życia, ze względu na ukończenie studiów. To zazwyczaj czas, w którym oczekuje się od nas (a szczególnie od kobiet) pewnego ustatkowania. Odhaczania zadań – studia, praca, związek, zaręczyny, samochód, ślub, kredyt na dom, dzieci, pies. To wszystko jest rzekomym świadectwem dorosłości i dojrzałości. Tylko czy tak jest też dla nas?
Osoby które nie wpisują się w ten obrazek, często spotykają się z komentarzem, że „to już czas”, że nie ma na co czekać. Często na skutek tej narracji kulturowej, sami nakładamy na siebie ogromną presję. Jednak Nina ma inną percepcję, szczególnie na związki i deklaracje przysięgi małżeńskiej:
„Nigdy nie było dla mnie jasne, o co chodzi z „na zawsze”, z pretensjami: „Zmieniłeś się!”. Dlaczego to takie dziwne? Ja przez ostatni tydzień zmieniłam się nie do poznania. Jak można wymagać tego i wierzyć w to, że przez pięćdziesiąt lat ktoś wciąż będzie taki sam? Każda kolejna książka, każdy film, przeżycia, to wszystko mnie zmienia. Jak można nie zmienić się wcale i być ze sobą jako ci sami ludzie, tacy sami jak w dniu składania przysięgi „aż nas śmierć nie rozłączy’?
Widzę piękno w tych deklaracjach wśród rodziny, przyjaciół, ale piękniejsze byłoby dla mnie uznanie, że idziemy razem, ale każde z nas się zmienia. A może ludzie potrzebują wierzyć w tę bajkę, że „zawsze będziemy tacy jak dziś”?
„Uwalnianie”, Iga Kowalska
Te kulturowe założenia nie mają nic wspólnego z tytułowym uwalnianiem. Wręcz przeciwnie, mają wiele wspólnego z uwięzieniem. To uwięzienie jest głównym doświadczeniem Niny. Choć czytając cytat domyślasz się pewnie, że nie dotyczy to wątków związanych z dorosłością. W przypadku Niny uwięzienie to dłuższą historia – ma swój początek w dzieciństwie.
Uwalnianie czy tkwienie w uzięzieniu?
Historia Niny ukazuje trudności z jakimi się zmaga od lat. Nie zamykają się one w jednym działaniu lub jego braku, a w całym szeregu działań i nie-działań. Robienia czegoś, jak i nie-robienia:
„Miałam dziewięć lat i nie byłam już pewna tego, że mama wie wszystko, że tata ma supermoce. Świat stawał się ponurym miejscem. Zwyczajnie mi się odechciało. Musiałam się chwycić czegoś mocno, by nie spaść. Musiałam być silniejsza, niezłomna, nadludzka. Czysta, zdyscyplinowana. Wraca to do mnie w niepasujących do siebie fragmentach. Nieuporządkowanych cząstkach pamięci.
WY musicie trawić, ja nie. WY musicie jeść, żeby mieć siłę.
Mnie największą siłę dawał mój głód.
– Wytrzymasz, jeszcze trochę, dasz radę – słyszałam wciąż w głowie jej głos. Zamieszkała we mnie, moja guru, przewodniczka, diablica.
Miałam dziewięć lat. I nigdy już nie musiałam być sama.”
„Uwalnianie”, Iga Kowalska
To historia o wytrzymywaniu, zaciskaniu zębów i wątpliwościach dotyczących tego, czy jest sens wytrzymywać. Wciąż, jeszcze przez chwilę. To także opowieść o szukaniu mety – bo do kiedy należy wytrzymywać? Jak długo należy czekać? Ile szans należy sobie dać? A może właśnie to, jest wręcz odbieraniem sobie szansy?
To także historia młodej kobety, która czuje jak silnie doganiaja ją oczekiwania wynikające z kulturowych narracji, stereotypów i przekonań. I pomimo, że Nina nie zamierza ich realizować, to jednak presja i wyraźne oczekiwania innych, nie są proste do zignorowania:
„To lata potrwa, by zapomnieć przepraszać za każdą, najmniejszą rzecz. Za każdą tycią przyjemność. Za to, jaka jestem, a jaka nie jestem. Za to, że się maluję, za to, że wyszłam bez makijażu. Za to, że wolę się jeszcze uczyć, niż zmieniać pieluszki. Za to, że nie mam dzieci i nie wiem, czy będę je miała. Za to, że nie chcę wydać kilkudziesięciu tysięcy na wesele. Za to, że mogę jeszcze nie wiedzieć.”
„Uwalnianie”, Iga Kowalska
Śmierć sposobem na uwalnianie?
W książce zostaje poruszony bardzo ważny wątek – rezygnacji i śmierci, jako drogi do uwolnienia, ucieczki od tego co więzi do poszukiwanego spokoju i pewnego rodzaju „normalności”. Normalności w której nie ma oczekiwań, a na skutek nie wpisywania się w stereotypową narracje kulturową, nie występuje poczucie winy tak silne, że aż odechciewa się być.
Z perspektywy psychologicznej to ważny wątek, pokazuje jak kumulacja pewnych zdarzeń i doświadczeń i towarzysząca im presja, oczekiwania mogą wpływać na sposób funkcjonowania jednostki. Wiele osób ze społeczności LGBT+ tego doświadczyło i wciąż doświadcza. To także doświadczenia kobiet, które nie są matkami, mężczyzn zarabiającyh mniej niż ich partnerki, osób wykonujących „niepoważne zawody”.
Wszyscy jesteśmy uwikłani w pewną narracje kulturową i oczekiwania. Pytanie brzmi, na ile mamy zasobów, by pomimo nie wpisywania się w nie i życia swoim życiem, jednak nie odczuwać spadku jego jakości.
To bardzo trudne zadanie wczasach, kiedy w mediach przedstawia nam się wyidealizowany świat, a z drugiej strony bardzo głośno krytykuje się i obraża osoby takie jak my. Osoby dokonujące takich a nie innych wyborów. Czy też osoby będące w takiej a nie innej sytuacji.
„To potrwa lata, oduczyć się poczucia winy. Że nie żyję tak, jak oczekiwali. Że nie chcę utknąć w miejscu, gdzie przemoc jest czymś tak naturalnym, że rozpływa się w ludziach. Że nie chcę utknąć w związku bez miłości. Że nie chcę być w takim z agresją. Przestać czuć się winna, że kocham, a mogę nie chcieć przysięgać.
Przestać czuć się winna, że dobrze mi też, gdy nie kocham.
Przestać przepraszać codziennie siebie i innych. Że rozpadłam się, nie wiedząc o tym. Że tego się nie wybiera. Że żyję ze skutkiem ubocznym zaburzonej chemii w mózgu i zbyt wnikliwej obserwacji wszystkiego.
Że uczę się prosić o pomoc. A nigdy nie przychodzi mi to łatwo. Że to JEST walka o życie. Codziennie, codziennie, od nowa.
Przestać obwiniać się za pragnienie. By żyć tak, jak chcę ja, tak po prostu.
Pozwolić sobie oddychać.
Odpuścić.
Puścić się, z kim i jak mam ochotę.
Czerpać z tego radość garściami.
Dlaczego to takie niezwykłe?”
„Uwalnianie”, Iga Kowalska
Śmierć nie jest rozwiązaniem, choć niektórym osobm jaki się jako takowe. Jako swoiste uwolnienie od ziemskiej rzeczywistości. To iluzoryczny obraz spokoju, ucieczki od tego co trudne i wreszcie ciszy – chociażby z powodu braku drażniących bodźców. W sytuacji występowania myśli samobójczych, to co jest bardzo ważne, to zadbanie o swoje zasoby i społeczną sieć wsparcia. W sytuacji myśli suicydalnych, mamy bowiem tendencje do nad wyraz silnego widzenia tego co trudne, a jednocześnie niedostrzegania tego, co wartościowego możemy dla siebie zrobić.
„Uwalnianie” – dla kogo jest ta książka
Według niektórych dla kobiet. A ja uważam, że i owszem – wiele z nich odnajdzie w tej książce cząstkę siebie. Jednak warto by przeczytały są osoby niezależnie od identyfikacji płciowej, takie ograniczenia nie mają sensu. Ta książka ukazuje bieg życia pewnej osoby, niemal każdy z nas dzieli czy dzielił w przeszłości z bohaterką jakąś część tych doświadczeń.
Ta książka ukazuje jak można się czuć i dobierać rzeczywistość. Na skutek jakich myśli można podejmować pewne decyzje lub unikać ich podjęcia. To opowieść o tym jak wiele może się w nas dziać, a jednocześnie jak niewiele z tego może być zauważalne, wypuszczone na zewnątrz. To fantastyczna książka o przeżywaniu, doświadczaniu.
Mam poczucie, że to jedna z książek obowiązkowych do przeczytania w życiu – niezależnie od płci i tego jak bardzo wpisujmy się w narracje kulturową.
Podziękowania dla autorki – Igi Kowalskiej
Serdecznie dziękuję autorce, że odezwała się do mnie z propozycją recenzji tej książki. Nie mogłam się od niej oderwać, każdą wolną chwilę chciałam poświęcić na jej przeczytania, choć nie jest to lektura łatwa. Z drugiej strony nie chciałam przeczytać jej zbyt szybko. Jest bowiem napisana w taki sposób, że niezmiernie szybko zatopiłam się w życie Niny i chciałam poznać ja bardziej, bliżej, jednak nie zrobić tego zbyt szybko, by nie pochłonąć historii Niny w jeden dzień.
Dziękuję za udostępnienie mi książki do napisania tej recenzji oraz zgodę na obdarowanie dwóch czytelników_czek egzemplarzami drukowanymi wraz z autografem i dedykacją. Osoby zainteresowane konkursem, zachęcam do zapisania się na newsletter (link poniżej – środkowa fotografia, wystarczy na nią kliknąć), bo to tam pojawią się informacje odnośnie tego co zrobić, by otrzymać książkę.
Igo – mam nadzieję, że to nie koniec Twojego pisania dla szerokiej publiczności. Ta książka jest bardzo potrzebna. Czeka na kolejne:)
Książkę można zakupić między innymi na stronie wydawnictwa Novae Res – tutaj.