O tym, że ludzie żyją nie okazując sobie szacunku, wiemy nie od dziś. Jednak od momentu powszechnie dostępnego cyfrowego świata okazało się, że problem eskaluje, a momentami rozrasta się tak bardzo, że niemal nie sposób nad tym zapanować. Z czego bierze się to, że tak chętni siebie krytykujemy, hejtujemy, jesteśmy dla siebie wrogami, często zachowując się przemocowo czy wulgarnie?
Niedowartościowanie pierwotną cechą Polaków?
Można się zastanawiać z czego wynika ten brak szacunku do innych – dlaczego jako naród, który doświadczył tak wiele i ma tak bogatą historię, stosuje niemal te same działania w odniesieniu do siebie, których kiedyś boleśnie doświadczał z rąk innych. Wydawać by się mogło, że skoro jesteśmy tak bardzo doświadczeni, będziemy robić wszystko, by unikać podobnych doświadczeń oraz nie kierować takich działań wobec innych.
Niestety dzieję się niemal dokładnie odwrotnie – co można zaobserwować w mediach i w polityce, a przede wszystkim w sieci i codziennym życiu. Wynika to z głęboko zakorzenionego kompleksu niskiej wartości, a także bardzo niski poziom zaufania. Polacy są zwyczajnie niedowartościowani…Nie trwa to od kilku miesięcy, a od znacznie dłuższego czasu, na co niestety miała wpływ historia kraju oraz podejmowane decyzje polityczne.
Deficyt szacunku
Okazuje się, że Polak Polakowi bywa przysłowiowym wilkiem (choć jak dobrze wiemy, nie tylko Polakowi), ponieważ…ma niskie poczucie wartości. A w konsekwencji wpływa to na deficyt szacunku. Osobie, która jest niedowartościowana, łatwiej funkcjonować w obszarze przykrych emocji jak zawiść, pogarda czy wielu innych, ponieważ ma to być pancerzem ochronnym, przed niską samooceną. Niemal każdy zna powiedzenie, że „najlepszą obroną jest atak”.
Na tym się jednak nie kończy. Takie zachowanie uderza w wartości i godność innych ludzi. Wówczas mogą oni reagować w podobnym zachowaniem, co uderza w wartości i godność osoby, które zaczęła ten sposób działania. I to jest duży problem – błędne koło się zamyka. Następuje jedynie eskalacja przykrych emocji i niepożądanych, raniących zachowań.
Początek błędnego koła – deficyt pozytywnego przekazu
Początkiem tej sytuacji, jest zbyt mała ilość pozytywnego przekazu lub jego brak. Nie tylko w rodzinie lecz rownież w instytucjach (szkoły, przedszkola, organizacje), w mediach, kościele czy kulturze. Zatem niemal każdy system w jakim funkcjonujemy, jest związany z niedostateczną ilością pozytywnego przekazu. Jacek Santorski w wywiadzie dla WeMen powiedział:
„Polacy są wychowywani na ofiary, dlatego tak często narzekamy. Uczy się nas bardziej poczucia winy, niż poczucia odpowiedzialności. Niepewność siebie, którą nasiąkamy od dzieciństwa powoduje, że później nie łakniemy podmiotowości.”
Aż trudno nie zgodzić się z autorem tych słów, rzeczywiście, nawet w mojej praktyce prywatnej czy pracy w instytucjach (przedszkole, szkoła, różnorodne ośrodki a nawet korporacja) ten schemat się powiela. Zupełnie, jakby był to nieodzowny element działania tych instytucji.
Złaknieni
Polacy są złaknieni dobrych informacji, pochwały, tego, że ktoś jasno powie im, że są coś warci, potrzebni, a ponadto gdzieś w oddali jest ktoś, kto jest wart mniej niż oni. To silne porównanie do kogoś gorszego, ma jeszcze bardziej wzbudzić poczucie bycia wartościowym.
Z biegiem jak zmieniły się czasy, a dla Polaków dostępne są inne produkty – poza pralką franią czy kilkuletnim Golfem…okazało się, że próg zaspokojenia potrzeb, nie tylko tych materialnych, rośnie. Dlatego dzisiaj tym bardziej potrzebne jest nam to, by usłyszeć jacy jesteśmy dobrzy i jak bardzo lepsi od innych, tych gorszych.
Doświadczenia z minionego ustroju, to nie tylko trudność w zakupieniu pewnych produktów czy niemal totalny brak możliwości podróżowania, lecz przede wszystkim krzywda ekonomiczna, społeczna a także pogwałcenie ludzkiej godności (co niestety bardzo często było związane z nadużyciami, także fizycznymi).
Na doświadczanie tak głębokiej krzywdy w obszarze godności, należałoby się zbuntować i powiedzieć dość!!”. Jednak nie jest to takie proste – silna poczucie bezradności czy lęku sprawia, że nie zawsze człowiek jest w stanie powiedzieć coś takiego, zawalczyć o siebie.
Uderzyło to nie tylko bezpośrednio w te osoby lecz także w ich rodziny, szczególnie młode pokolenia, które przez lata nasiąkały tymi emocjami, sytuacjami, które były krzywdzące, a na tle innych narodów, które tego nie doświadczały, poczucie niesprawiedliwości zaczynało być jeszcze większe i bardziej odczuwalne.
Upoważnieni do pogardy?
Jak powiedział Jacek Santorski, z badań przeprowadzonych przez doktora Macieja Gdulę wynika, że:
„[…] mamy na nowo zagospodarowaną formację grup niższo – średnich, którzy właśnie dowiedzieli się, że są suwerenem, że są coś warci. Że mają prawo do wrogości wobec elit, a z drugiej strony do pogardy wobec słabszych od siebie. A ci słabsi to na przykład uchodźcy, geje, lesbijki i „ci wszyscy zboczeńcy i psychopaci”.
Okazuje się zatem, że ten mechanizm funkcjonowania okazuje się prostszy niż może się wydawać…Jak powiedział Jacek Santorski:
„Polak jest na tyle niedowartościowany, że woli być zwolniony z wolności i odpowiedzialności. W naszym społeczeństwie klasowym, kastowym, wciąż jeszcze folwarcznym i chłopskim taki układ się sprawdza”.
Niezbyt to pozytywna ocena tego, jak zachowujemy się jako naród. Jednak czy nie ma dla nas szans na zmianę? Nie, nie jest tak źle…jak dokonywać zmian i co to ma wspólnego ze wzrostem korzystania z usług psychologa, coacha, trenera czy mówcy motywacyjnego? O tym napisze w kolejnym tekście! 🙂