Wśród wielu, temat ten budzi bardzo wiele emocji oraz wątpliwości. O ile to pierwsze mnie nie dziwi o tyle to drugie już bardziej. Choć w zasadzie jest to kulturowo i historycznie uzasadnione – w Polsce od dawien dawna stosuje się kult siły i przemocy. Jak to wygląda jeśli chodzi o dzieci?
Bić czy nie bić?
Wielokrotnie słyszę to pytanie podczas warsztatów lub w audycjach czy programach telewizyjnych. Rodzice pamiętający swoje dzieciństwo oraz swoich rówieśników, mają wiele dylematów. Bo przecież „mnie ojciec też bił, a wyrosłem na ludzi” albo „klaps to nie przemoc”. Można także się dowiedzieć, że „klaps to przemoc ale ta dobra – instrumentalna, która jest narzędziem rodziców do wychowywania dzieci i stawiania granic”.
Jest jeszcze trzeci obóz, który niemal panicznie pyta „jeśli nie klaps, to co?!” Zupełnie jakby nie było innych sposbów na bycie z dzieckiem, edukowanie go. Wiadomo przecież, że stosowanie metody siłowej wobec słabszego działa – tylko czy jesteśmy świadomi i gotowi konsekwencji?
Kolejnym obozem, który bardzo głośno krzyczy jest ten, komentujący brak przemocy, jako bezstresowe wychowanie, bo przecież „gdyby raz na tyłek porządnie od rodziców dostał, to by wiedział, że tak się nie robi.” Zupełnie jakby ludzka postawa moralna czy poziom kultury osobistej, rosły wprost proporcjonalnie do ilości doświadczonej przemocy fizycznej w dzieciństwie. Czy ktokolwiek z Was, zauważył taką prawidłowość?
Przykłady przemocy – fizycznej i psychicznej, ekonomicznej czy politycznej – mamy mnóstwo, wystarczy się rozejrzeć, nawet nie trzeba się bardzo starać. To samo niemal rzuca się w oczy. Jednym z takich przykładów jest ksiądz Jacques Lacroix z Francji, którzy uderzył małe dziecko w twarz podczas chrztu, ponieważ głośno płakało. Film z tego zdarzenia obiegł cały świat, a ksiądz skomentował swoje zachowanie:
„to miało być coś między pieszczotą, a uderzenim. Chciałem go uspokoić, nie wiedziałem co robić”.
~ ksiądz Jacques Lacroix
Czy widząc płaczącego dziecko i chcąc je uspokoić, udobruchać do głowy przychodzi nam pomysł by uderzyć je płaską dłonią w twarz? To jest to działanie dorosłego wobec malucha, by poczuło się bardziej bezpiecznie i dobrze?
Doświadczanie przemocy, rodzi przemoc. Nawet jeśli ta przemoc nie zostanie skierowana do dorosłego, zostanie skierowana prawdopodobnie do kogoś, kto jest słabszy. Tak jak dorosły stosuje przemoc wobec dziecka, tak najczęściej to dziecko, szuka kogoś kto jest od niego słabszy, by doświadczoną „oddać”.
Co o przemocy mówi nauka?
Wielkie autorytety w dziedzinie psychologii czy pedagogiki już bardzo dawno temu wypowiadały się na ten temat. Marshall B. Rosenberg wielokrotnie mówił na swoich warsztatach, szkoleniach oraz pisał w książkach, że z przemocy stosowanej w jakiejkolwiek konstelacji i zależności, nie wynika nic dobrego. Szczególnie, kiedy dzieje się to w sytuacjach zależności, jak rodzic-dziecko, szef-pracownik itd. O tym jak warto posteposwać, zgodnie z założeniami Marshalla B. Rosenerga, pisałam tutaj.
Doświadczanie przemocy zabiera człowiekowi godność – i temu dorosłemu i temu, które ma dwa lata. Choć oczywiście bardzo łatwo jest, nie panując nad swoimi emocjami, ukarać dziecko klapsem, zrzucając za to odpowiedzialność na „stawianie granic” lub „naukę posłuszeństwa”.
Marshall B. Rosenberg pisał o przemocy tak:
„nasze historie to fikcja, która powstaje i rozwija się na gruncie utworzonym przez brak samoświadomości, nasze nawyki i otoczenie oraz warunki, w jakich żyjemy. Nawet najwspanialsze historie zawierają elementy przemocy. Za każdym razem, gdy używamy siły, by chronić rodzinę, bronić się przed atakiem z zewnątrz, walczyć z niesprawiedliwością lub o cudze dobro, zapobiegać przestępstwom, tak naprawdę dajemy się zwerbować do armii o nazwie <<PRZEMOC>>.”
Wiele o przemocy wiemy ze słynnego na całym świecie, stanfordzkiego eksperymentu więziennego Philipa Zimbardo – amerykańskiego psychologa pochodzenia włoskiego, profesora Uniwersytetu Stanforda. Wykazał on, że ludzie zachowują się zgodnie z przypisanymi im rolami. Czyli tak jak tę rolę widzą oni sami lub otoczenie. Jednak to nie wszystko – jeśli znajomi będący w tej samej roli przekraczają pewne granice, staje się to niejako usprawiedliwieniem („jak on może to ja nie mogę?”) i dochodzi do lawinowego przekraczania granic/uprawnień.
O przemocy i „metodach wychowawczych” pisał także znany duński pedagog Jesper Juul:
„życie dorosłych ma większy wpływ na dzieci, niż jakiekolwiek świadome próby i metody wychowawcze”.
Co oznacza, że nic nie działa tak dobrze jak bycie w środowisku, obserwowanie i powielanie tych zachowań. Zatem jak łatwo wywnioskować – doświadczana przemoc, zamieni się w stosowanie przemocy.
Przemoc w świetle prawa?
Już w 1979 roku w Szwecji w życie weszły przepisy dotyczące zakazu stosowania kar cielesnych. Jak nie trudno wywnioskować – jesteśmy jako naród daleko w tyle za Szwecją i pozostałymi krajami skandynawskimi. Nie tylko z przepisami, lecz również z edukacją – w szedzkich szkołach, dzieci wiedza gdzie zadzwonić i jak reagować na przemoc w rodzinie. Polskie dzieci nie maja o tym pojęcia, czesto czując poczucie winy – „gdybym była grzeczna, to by mnie nie zbił”.
Jak zatem wyglądają przepisy w Polsce? W 2005 roku doszło do głosowania, które dotyczyło ustawy związanej z zakazem stosowania przemocy wobec dzieci. Niemal jednomyślnie stwierdzono, że ustawa zakazująca stosowania przemocy, nie może zostać przyjęta. I tak się stało – do dzisiaj w demokratycznym kraju zwanym Polską, dzieci nie mają gwarantowanej polskim prawem ochrony swojej godności, integralności i bezpieczeństwa.
Jednak na szczęsie Polska nie funkcjonuje w calkowitym oderwaniu od rzeczywistości. W ramach międzynarodowego systemu, już w 1991 roku Polska ratyfikowała Konwencje o Prawach Dziecka, z której jednoznacznie wynika, że kary cielesne wobec dzieci są zakazane. Natomiast w 2006 roku Komitet ONZ wydał ogólną rekomendację, dotyczącą przemocy wobec dzieci, wyraźnie podkreślając konieczność wprowadzenia zakazu stosowania kar cielesnych.
Czym jest kara cielesna? W rekomendacji Komitetu ONZ jest ona bardzo jasno zdefiniowana, jak mówi Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, jest to np. uderzenie dziecka ręką lub przedmiotem, w jakiekolwiek miejsce ciała. Zatem klaps jest karą cielesną. Karcenie dziecka jest działaniem opresyjnym, nie noszącym znamion edukacji. Jest to także działanie zakazane prawem!
W Konwencji o Prawach Dziecka czytamy:
Artykuł 19
1. Państwa-Strony będą podejmowały wszelkie właściwe kroki w dziedzinie ustawodawczej, administracyjnej, społecznej oraz wychowawczej dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej, krzywdy lub zaniedbania bądź złego traktowania lub wyzysku, w tym wykorzystywania w celach seksualnych, dzieci pozostających pod opieką rodzica(ów), opiekuna(ów) prawnego(ych) lub innej osoby sprawującej opiekę nad dzieckiem.
W przypadku dzieci ochrona praw człowieka, powinna być jeszcze silniejsza, bardziej restrykcyjna i intensywna, ponieważ jest ono słabsze, zależne, a często bardziej wrażliwe, niż osoba dorosła. Także z tych powodów, raczej nie poskarży się ustawodawcy (pomijając, że zdecydowana większość dzieci jak i dorosłych, nie ma świadomości ani istnienia tych przepisów, ani procedury ich egzekucji).
Dlatego nam wszystkim – rodzicom, nauczycielom, sąsiadom, po prostu ludziom, powinno zależeć na tym, by prawa każdego małego człowieka, były w Polsce przestrzegane.
Działania Sądu Rodzinnego
W przypadku zaniedbać lub przemocy w rodzinie, rodzice mogą stanąć przed Sądem Rodzinnym, który może odebrać prawa rodzicielskiego i skierować dziecko do innych członków rodziny lub odpowiednich placówek. Prawa rodzicielskie mogą zostać ograniczone, a najmniej dotkliwym działaniem sądu jest edukowanie rodziców – kierowanie ich na warsztaty, kursy, szkolenia czy terapie (indywidualną – z zakresu np. nauki „panowania” nad emocjami, małżeńską czy rodzinną).
Sąd Rodzinny w swojej pracy za priorytet stawia sobie dobro dziecka. Dlatego rzadko zdarza się, by prawa rodzicielskie były odbierane pochopnie i bez wystarczających dowodów.
Warto zaznaczyć, że dla większości sędziów czy kuratorów, celem nie jest ukaranie rodziców, samo w sobie lecz edukacja. Pokazanie im dlaczego to co robią nie jest właściwie oraz skierowanie do osób kompetentnych, które pomogą poznać i nabyć narzędzia, dzięki którym rodzice, będą w stanie żyć ze swoimi dziećmi, uczyć je i dyscyplinować, bez stosowania przemocy. Ponieważ główny problem leży w tym, że większość osób nie jest przygotowana ani do pełnienia roli rodzicielskiej, ani do tego, by porozumiewać się z drugim człowiekiem.
Jak mówi Sylwia Spurek:
„Ja jestem też daleka od tego, żeby rodziców karać karnie, tzn. wchodzić w te reakcje państwa prawno-karną, tylko, żeby edukować. Bo tak naprawdę ten już symboliczny pantofelek w szkole – my uczymy się o pantofelkach, uczymy się o h2o, my uczymy się o bardzo różnych rzeczach w szkole, natomiast nie uczymy się tego jak porozumiewać się z drugim człowiekiem. Nie mówiąc juz o tym, jak będąc dorosłymi wychowywać dzieci. My nie jesteśmy do tego w ogóle przygotowani.”
Rzadko prawa rodzicielskie odbiera się za kary cielesne, chyba, że sprawa toczy się pod zarzutem znęcania, wówczas można otrzymać wyrok pozbawienia wolności, zgodnie z:
Dz.U.2017.0.2204 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeksu karnego:
§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 1a. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 lub 1a połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1–2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Ważne a zapomniane
Na koniec raz jeszcze chcę podkreślić to, co tak często zdarza się zapominać. Dziecko ma taką samą godność jak osoba dorosła. Komitet Praw Człowieka, nadzorujący stosowanie zasad zawartych w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych, powołując się na przepis dotyczący tortur i poniżającego, nieludzkiego traktowania, wyraźny określił, że „kary cielesne wobec dziecka powinny być zakazane, rodzice i opiekunowie nie mają prawa stosować kar cielesnych bo to jest poniżające i nieludzkie traktowanie”.
Konieczne jest zrozumienie i zapamiętanie, że dziecko nie jest niczyją własnością, nie jest rzeczą – ma swoje emocje, godność i zasługuje na szacunek, jak każdy inny człowiek. Ponadto, ma takie same prawa jak osoba dorosła.
Patrząc na sytuacje dotyczącą tematu przemocy, szczególnie stosowanej przez rodziców wobec dzieci, pocieszający jest fakt, że świadomość ludzi się zmienia. Jeszcze na początku lat 2000 uważano, że przemoc wobec dziecka, to jedna z metod wychowawczych (cóż za usprawiedliwienie braku kompetencji wśród rodziców!) – zgadzała się z tym stwierdzeniem większość polskiego społeczeństwa. Obecnie jest to 50% polskiego społeczeństwa, zatem progres jest widoczny. Jednak jest jeszcze wiele do zrobienia.
Gdzie szukać pomocy?
W sprawach dotyczącyh prezmocy czy minimalizowania skutków jej działania, warto nazwiązać kontakt z Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę.
Bardzo ważnym miejscem jest również Niebieska Linia. To także tam znajdziemy szczegółowe informacje, dotyczace tego co robić, gdy jesteśmy świadkami przemocy.
Warto pamietać także o takich organach jak Policja czy Prokuratura, które mają obowiązek zareagować na każde zgłoszenie.