Celebracja
Dla niektórych ustanawianie takiego dnia, jak Dzień Dziecka Utraconego jest niezrozumiałe. Jednak mamy przecież w tradcyji dzień, kiedy kierujme swoją uwagę, refleksje i wspomnienia, wobec osób, których fizycznie z nami już nie ma.
Dzień Dziecka Utraconego, obchodzimy w Polsce od 2004 roku. Jest on czasem symoblicznym i często szalenie ważnym dla rodziców. Oczywiście każdy rodzic tą strate może przeżywać sam w domu, jednak takie społeczne zwrócenie się ku temu tematowi sprawia, że mają oni szansę poczuć, że nie są sami. Mają szansę zatrzymać się na chwilę, bo wyznacza to data w kalendarzu, a w pędzie obowiązków, czasami trudno dać sobie przestrzeń na głębokie przeżywanie.
Wsparcie
Niesustannym problemem w tym temacie jest brak wsparcia dla rodziców. Bardzo często kobiety nie otrzymują wsparcia w szpitalu, nie mają zapewnionej opieki psychologicznej, a rodzina czy znajomi mają niewiele większą wiedzę od niej samej. Bardzo często rodzice po stracie mówią o tym, że słyszane od znajomych:”wez się w garść”, „masz dla kogo żyć”, „weź się za siebie”, „zajmij się sobą” nie pomagają, a wręcz przeciwnie – pogarszaja sytuację. Sprawiają, że rodzice czują się jeszcze mniej zrozumiani, czują, że deprecjonuje się ich stratę i prawo do jej przeżywania.
Czego nie mówić osobie po stracie, pisałam w artykule „Śmierci bliskiej osoby. Czego nie mówić człowiekowi po stracie?”
Bardzo często będąc w obliczu takiej sytuacji, mamy poczucie, że trzeba coś powiedzieć, jakoś pocieszyć. Podczas gdy najczęściej ludzie cierpiący z pwodu straty dziecka, chcieliby być zrozumiani, chcielibyby mieć szansę na przeżywanie tej straty, chcieliby usyszeć „jestem z tobą” czy” wysucham cię” albo „bardzo mi przykro z powodu twojej straty”. Naprawdę czasami wystarczy tylko tyle. Tylko i aż. Czasami wystarczy też pomilczeć – przecież nasze ciało również komunikuje. Możemy okazać współczucie i życzliwość zupełnie inaczej, poza werbalnie.
Niestety to usilne poczucie, że „muszę coś powiedzieć” rodzi tutaj jeszcze więcej przykrych emocji. Wystarczy działać w zgodzie ze swoimi emocjami, powiedzie „myślę, że czujesz ogromną stratę. Nie wiem co powoedziec” – i to będzie lepszy komunikat niż „weź się za siebie”.
Wiele organizacji pozarządowych i psychologów alarmuje – edukacja personelu medycznego i szkolnego, związana ze wspieraniem rodziców po stracie jest niezbędna. Nie można robić z faktów, tematu tabu, udawać, że go nie ma. Trzeba się z nim skonfrtontować w sposób wspierający dla rodziny po stracie, a nie destrukcyjny.
Konsekwencje
Śmierć jest nam bardzo bliska – dotyczy nas wszystlich i doświadczamy jej od dziecka – odchodzą członkowie rodziny, znajomi, sąsiedzi czy bohaterowie w bajkach. To element ludzkiego życia. Dlatego nie ma powodu, by udawać, że go nie ma. Nie ma również powodu, by deprecjonować pojawiające się w obliczu takiej sytuacji emocje. To oczywiste, że czujemy stratę, złość, samotość, irytację, pretensje, poczucie niesparwiedliwości, że mamy poczucie, że rozpadniemy się na kawałki. Dlaczego zatem tak często pokazuje się nam, że to wcale nie jest „takie złe”? Dlaczego udaje się, że ta strata boli mniej, niż boli w rzeczywistości?
Mamy XXI wiek, pora nauczyć się rozmawiać o codzienności, emocjach, lękach o tym, że „nie wiem jak mogę ci pomóc”. To zdecydowanie bardziej wspierające bo pokazuje, że chcemy wspierać tylko nie wiemy jak. Natomiast komunikat „masz dla kogo życ”, niejako pkazuje, że strata dziecka nie jest ważna, bo są inne dzieci, mąż czy rodzeństwo. A przecież tutaj nie chodzi o wartościowanie ludzkiego życia – chodzi o przeżywanie, emocje.
Prawo
Temat straty dziecka nienarodoznego, jest tak wielkim tabu w Polsce, że dochodzi do absurdu – rodzice nie są informowani jak mogą dokonać pochówku. Matka utraconego dziecka często nie ma szansy się z nim pożegnać, bo jak mówią lekarze – to dla jej dobra. Podczas gdy psychologiwe pracujący z rodzicami po stracie mówią jasno – pożegnanie z dzieckiem, nawet tym nienarodzonym, jest przełomowym momentem i ma ogromny wpływ na pogodzenie się ze stratą. Nie wolno tego prawa odbierać rodzicom. Tak jak nie wolno odbierać dzieciom możliwości uczestniczenia w pogrzenie rodzeństwa. To jest ostatni moment, kiedy możemy kogoś pożegnać.
Piętno straty
Rozmawiając z rodzicami po stracie, którzy doznali tego doświadcznia dziesiąki lat temu słyszę, że „o tym nigdy sie nie zapomina”. To jest coś takiego, taka sytuacja, która w człowieku zostaje, nie da się o niej zapomnieć lub wypełnić ją czymś innym.
Ostatnio rozmawiałam na ten temat z osobą, którą znam. Straciła dziecko – powiedziała, że pewna rzeźba idealnie pokazuje, jak ona czuje się teraz. To była rzeźba stworzona przez ojca, który stracił dziecko. Pokazuje siedzącego człowieka, który nie ma brzucha, klatki piersiowej, jest tam wielkie okno niczego. To obraz człowieka przeszytego na wylot. To obraz człowieka, który czuje pustkę. To obraz człowieka, który tak bardzo czuje stratę, że przestaje czuć siebie, swoje ciało.
Ta rozmowa była dla mnie trudna – nie dlatego, że dotyczyła śmierci. Dlatego, że tak bardzo miałam ochotę zdjąć z tej osoby cierpienie, sprawić by ono odpuściło. Miałam ochotę przutylić ją mocno, płakałyśmy razem. I to bardzo uwalniające móc płakać z takim rodzicem, towarzyszyć mu w tym przeżywaniu, w zgodzie ze swoimi własnymi uczuciami.
Dałysmy sobie zgodę na przeżywanie, ja wiedziałam, że się nie rozpadnę, a ona pozwoliła sobie na przeżywanie tego co czuje autentycznie. I to wcale nie było straszne doświadczenie, ani trudne. Było bolesne, widziałam cierpinie, w oczach i ciele tej matki. Jednocześnie mogłam pozwolić sobie na przeżywanie swoich emocji w odniesieniu do tej sytuacji.
🍀Pewne doświadczania dają, zamiast zabierać.
🙏Warto docenić to, że inni obdarzaja nas sobą.
✨Nie wyobrażam sobie by nie dać szansy rodzicom na przeżywanie. To ich prawo. To to, co czują. To ich krok do przodu.