Zdarza się tak, że jako osoby dorosłe, chcąc dobrze, działamy w sposób, który zdecydowanie odbiega od tego co chcemy osiągnąć. Zamiast wzmacniać dziecko i odpowiadać na jego potrzeby, zaniżamy jego poczucie własnej wartości i uniemożliwiamy zaspokojenie potrzeb. Jak tego uniknąć?
Dzisiaj przedstawię cztery postawy rodziców, które sprawiają, że dziecko nie ma szans na zaspokojenie swoich potrzeb, a jedocześnie zaniżane jest jego poczucie własnej wartości lub uniemożliwiony jest jego prawidłowy rozwój.
Postawa 1 – zawstydzanie i upokarzanie
Niesłychanie często to słyszę – i to niemal wszędzie. Na placu zabaw, w sklepie, na ulicy. Dorosły (bo to nie tylko rodzic, to także opiekunka, dziadkowie) stosuje wstyd, jako narzędzie dyscyplinujące. Ma ono sprawić, że dziecko będzie uległe i posłuszne (o tym co to znaczy, gdy przez pryzmat takich słów postrzegamy relację z dzieckiem przeczytasz w artykule „Kiedy nastolatek nie słucha”, bez względu na to jakie są jego potrzeby i interpretacja konkretnej sytuacji.
Niesłychanie często dotyczy to odczuwanych przez dziecko emocji, choć tak naprawdę bardziej rodzicowi przeszkadza ich ekspresja. Wówczas np. za wyrażanie złości, dziecko jest upominanie, słyszy, że to nie jest odpowiednie zachowanie lub co gorsza, że nie ma powodu do odczuwania złości. Efekt jest taki, że dziecko czuje się wadliwe, niewystarczająco dobre.
Dziecko będąc podatne na wstyd, zaczyna wstydzić się tego jak wyraża swoje emocje (a przecież nie potrafi zrobić tego inaczej, skoro go tego nie nauczyliśmy), zaczyna zamykać się w sobie, przestaje wyrażać emocje lub stara się im zaprzeczać. A jest to działanie chorobotwórcze, o czym pisał dr Mariusz Wirga (więcej znajdziesz w artykule: „Czy emocje mają znaczenie w zapadalności na choroby nowotworowe?”)
Jednak na tym nie koniec, bardzo często na skutek takich działań osób dorosłych, dziecko zaczyna czuć, że nie jest warte miłości i akceptacji. Zatem ponownie odczuwa, że nie jest „pełnowartościowe”, wystarczające (w domyśle dla rodzica). Na skutek tego, dziecko może wchodzić w rolę kozła ofiarnego, a także wchodzić w takie relacje, w których będzie zawstydzane i dyskredytowane. Natomiast na skutek doświadczeń z przeszłości, będzie bało się bronić swojego zdania i mówić o sowich emocjach.
Może także stać się wycofane i całkowicie bierne, tylko po to, by ponownie nie narazić się na zawstydzenie, kompromitację czy odrzucenie. Wówczas dochodzi do sytuacji, kiedy dziecko zaniedbuje swoje potrzeby i emocje, po to tylko, by nie doświadczać krytyki i dezaprobaty, a także poczucia, że jest nieakceptowane.
To wszystko prowadzi do ogromnych trudności w dbaniu o siebie, swoje zdanie, swoje emocje. Dziecko ma trudności z wyznaczaniem granic, zatem gdy jest źle traktowane, od razu znajduje odpowiedź dlaczego – bo to jego wina. Dlaczego? Przykładowo – bo jest głupie, nic nie warte.
Zdrowa postawa rodzica, wyraża się m.in. w tym, że rodzic:
- akceptuje wszystkie odczuwane przez dziecko emocje oraz jego potrzeby
- stawia granice
- nie wymusza poczucia wstydu na dziecku
- nie poczuwa się do wstydu za swoje dziecko
- dostrzega błędy i ich przyczyny, zamiast poszukiwać winnego
Bo nie ma złych ani dobrych emocji, emocje po prostu są. Choć forma ich ekspresji może nam nie odpowiadać. Jednak to rodzic jest odpowiedzialny za to, jak dziecko nauczy się wyrażać swoje emocje i potrzeby.
Rodzic tego uczy nie tylko poprzez komunikat werbalny, lecz także przez swoje zachowanie. Jeżeli dziecko widzi, że emocje wyraża się w krzyku, w kłótniach, będzie robiło dokładnie tak samo. Zatem rodzicu – jeżeli chcesz by Twoje dziecko wyrażało emocje w bardziej przyjazny sposób, popracuj ze sobą i naucz się tego. W dużej mierze dziecko poprzez samą obserwację, nauczy się bardziej przyjaznego wyrażania emocji.
Postawa 2 – warunkowa miłość
To jeden z bardzo często popełnianych błędów. Wówczas dziecko uczy się, że na miłość musi sobie zasłużyć. Tym zasłużeniem może być całkowite podporządkowanie się oczekiwaniom rodzica, bagatelizując własne potrzeby. Wówczas dziecko, zaczyna mieć przekonanie, że konieczne jest udowodnienie, że jest się dobrym, wystarczająco dobrym by zasłużyć na miłość, akceptację i uwagę rodziców.
Niestety na rodzicach się nie kończy. Dziecko wyrastające w takim domu, ma poczucie, że tak jest we wszystkich relacjach – dlatego nieustannie stara się udowodnić innym, że jest wystarczająco dobre. Wszystkie sytuacje, w których nie otrzymuje akceptacji lub potrzebnych emocji, odbiera jako swoją porażkę – bo nie było w stanie udowodnić, że jest ich warte.
To bardzo obciążające i męczące. Życie w nieustannej gonitwie udowadniania, rodzi ogromne poczucie winy i lęk. Zupełnie niepotrzebnie, bo nie tylko nie jest to prawda, lecz również nie jest to ani potrzebne, ani przydatne.
Efektywnie takie dziecko poszukuje akceptacji i uznania. Nie rozumie, że może to otrzymać nawet wtedy, kiedy popełnia błędy. Dlatego za wszelką cenę stara się dostosować do innych, często wbrew swoim wartościom, potrzebom. To rodzi ogromne ryzyko nadużyć i wykorzystania – bo dziecko jest przekonane, że jeżeli się dobrze dopasuje (zrobi dokładnie to, czego oczekują od niego inni), jego potrzeby – akceptacji, ciepła, miłości, uwagi, zostaną spełnione.
W okresie dzieciństwa jest to dziecko, które poprzez oceny i wzorowe zachowanie udowadnia swoją wartość. W życiu dorosłym będzie to silne skupienie w pracy nad sukcesami zawodowymi. To usilne udowadnianie wartości, jest związane z utożsamianiem swojej własnej wartości z liczbą osiągnięć. W jednym i w drugim przypadku, kiedy coś nie pójdzie zgodnie z planem, pojawia się poczucie winy i przekonanie, że jest się nic nie wartym człowiekiem.
Zdrowa postawa wyraża się w:
- życiu w zgodzie ze sobą (emocjami, potrzebami, wartościami) niezależnie od opinii innych
- umiejętności stawiania granic
- umiejętności mówienia o emocjach i myślach
- umiejętności odmawiania
- dbaniu o własne potrzeby
- realizacji celów, wartościowych dla dziecka, nie tylko dla dorosłych
Postawa 3 – nadmierne wymagania, krytyka
Rodzic, który wciąż wymaga, a dodatkowo ocenia, wykonuje ogromną pracę nad tym, by wyrobić w dziecku przekonanie, że jego życiowym celem jest osiąganie sukcesów i bycie najlepszym. Na na drugiej stronie tego kontinuum, jest beznadzieja i wizja bezwartościowego człowieka.
Hasłem, które przyświeca dziecku w takim działaniu jest „im lepsze osiągam wyniki, tym bardziej zasługuję na miłość”. Jest to bardzo silnie powiązane z postawą nr 2.
Niestety prowadzi do podobnych skutków – dziecko jest surowe i bardzo wymagające w stosunku do siebie, często również do innych. Kieruje się w życiu nadmiernymi ambicjami (które można wręcz nazwać chorobliwymi – dosłownie i w przenośni). Ponadto ma większe tendencje do popadania w pracoholizm i perfekcjonizm.
Może się także zdarzyć, że na skutek silnego lęku, dziecko będzie całkowicie bierne. Wizja popełnienia błędu lub niemożności osiągnięcia wystarczająco wysokich wyników, będzie je paraliżować przed jakimkolwiek działaniem.
Zdrowa postawa to:
- zadbanie o balans między dążeniem do osiągnięć, a odpoczynkiem
- dbanie o swoje potrzeby, a nie udowadnianie swojej wartości innym
- traktowanie błędów, jak okazji do nauki, a nie porażki
- elastyczność w realizacji planów bez utożsamiania swojej wartości z ich osiąganiem
Postawa 4 – nierealne oczekiwania wobec dziecka
Bardzo często przejawia się ona w uwikłaniu emocjonalnym, które poznamy po:
- uzależniania dziecka od siebie
- odwróceniu ról – gdzie to dorosły oczekuje wsparcia i spełniania potrzeb przez dziecko
- przedkładaniu swoich potrzeb, nad potrzeby dziecka
- zawieraniu głosu w każdej sprawie, nawet gdy dziecko tego nie potrzebuje
Prowadzi to do przekonania dziecka, że jest ono zobowiązane do pomocy, bez względu na to czy jest w stanie to zrobić czy nie. Ponadto dziecko może wyrastać w przekonaniu, że dzielnie życia z rodzicami (nawet w okresie wczesnej dorosłości), jest konieczne, bo inaczej sobie nie poradzą.
W takiej sytuacji, nie ma przestrzeni na dziecko – jego potrzeby, emocje. Najważniejszy jest rodzic, a swoimi nieustannymi oczekiwaniami wobec dziecka, tylko podkreśla to przekonanie. Takie dziecko ma trudność z budowaniem innych relacji, zatem nie zaspokaja potrzeby autonomii i integralności. Dlatego często, chcąc zadbać o swoje potrzeby, wpada w poczucie winy (bardzo często spotykam się z tym w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym, u klientów którzy są już po trzydziestce).
Dziecko zaniedbuje siebie, będąc podporządkowanym rodzicom, wchodząc w rolę dorosłego, doradcy, rodzica, terapeuty, powiernika. Efektywnie, w okresie dorosłości dziecko chcąc przerwać to zamknięte koło może zerwać relacje z rodzicami, wyprowadzić się do innego miasta lub nawet poza granice kraju.
Trwanie w takiej sytuacji rodzinnej, może sprawić, że dziecko w relacjach osobistych w późniejszym okresie życia, będzie rezygnować ze swoich potrzeb, na rzecz potrzeb partnera (i jest to zazwyczaj nieświadome, nawykowe działanie, nawet gdy partner tego nie oczekuje).
Może się także zdarzyć, że taka osoba w dorosłym życiu nie będzie działać na rzecz innych, będzie ograniczać kontakty z ludźmi, będzie zamknięta w sobie i z lęku przed zranieniem, będzie nawiązywać jedynie powierzchowne i krótkotrwałe relacje.
Zdrowa postawa to taka, która polega na:
- znajomości swoich potrzeb, daniu sobie na nie pozwolenia i poznania dróg ich zaspokajania bez poczucia winy, bezwartościowości i nie z powodu chęci zyskania akceptacji i aprobaty innych
- znajomości swoich praw
- umiejętności stawiania granic w relacjach
- umiejętności mówienia o swoich potrzebach i emocjach
Jeżeli masz trudność w budowaniu zdrowej relacji, wzmacniającej poczucie własnej wartości u dziecka, napisz do mnie – możemy spotkać się na sesji on-line i poszukać rozwiązań. Zachęcam także do skorzystania z cyklu warsztatów, które prowadzę w Domu Kultury „Orle Gniazdo” w Poznaniu – najbliższy już 8.12.2018.