Z pewnością myśląc o instytucji kościoła czy religii, nie przychodzi nam na myśl edukacja. Choć mam wrażenie, że w Polsce jest inaczej. O tym jak kościół stara się ogłupiać Polaków oraz o liście zakazanych tematów.
Kościół wkraczający w kompetencje MEN – tematy zakazane
Wszyscy wiemy, że MEN jest jednostką wyznaczającą program nauczania w Polsce. Jednak okazuje się, że MEN ma konkurencję:
Na stronie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej pojawił się „katalog dobrych praktyk w relacjach duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą”. Dokument zatwierdził arcybiskup Andrzej Dzięga. Ma on służyć „prewencji nadużyć seksualnych i nieobyczajności względem dzieci i młodzieży”. […] Jednak szokuje aneks załączony na samym dole. Nosi on tytuł: „Oświadczenie rodzica w sprawie tzw. edukacji seksualnej”. Taki dokument z własnoręcznym podpisem rodzic powinien zanieść do szkoły, by ustrzec swoje dziecko przed przekazywaniem mu „szkodliwych” treści.
Karina Obara, Gazeta Pomorska (9.07.2019)
Wydawać by się mogło, że jest to działanie w kierunku ochrony dzieci. Szczególnie teraz, kiedy film Tomasza Sekielskiego, ukazał skalę pedofilskich działań przez przedstawicieli kościoła polskiego. Nic bardziej mylnego:
Na liście zakazanych tematów znalazły się edukacja seksualna, antykoncepcja czy dojrzewanie i dorastanie, przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy, równość, tolerancja, różnorodność, a także profilaktyka ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową (np. AIDS).
Karina Obara, Gazeta Pomorska (9.07.2019)
Zatem nie trudno wyciągnąć wnioski, że ów dokument, wcale nie ma chronić dzieci i dawać rodzicom poczucia bezpieczeństwa. Ma zwyczajnie ogłupiać naród. U rodziców ma powodować ogromny dysonans, zaś dzieci ma odzierać z wiedzy. Wszyscy wiemy, że łatwiej manipulować człowiekiem, który nie wie, prawda? A w przypadku dzieci dochodzi jeszcze element zależności zarówno od rodzica, jak i od przedstawiciela kościoła (chociażby prowadzącego katechezę w szkole).
Kuria namawia do straszenia nauczycieli
Okazuje się, ze samo oświadczenie to za mało. Aby nauczyciele poważnie wzięli sobie do serca temat wykluczenia pewnych informacji z programu nauczania np. biologii, co należy zrobić? Postraszyć kolejnym oświadczeniem:
Rodzic powinien szkołę nawet postraszyć: „Oświadczam także, że o takich przypadkach lub próbach organizacji tego typu wydarzeń na terenie szkoły oraz wyjść pozaszkolnych zamierzam poinformować odpowiednie instytucje państwowe (Kuratorium Oświaty, Ministerstwo Edukacji Narodowej) oraz społeczne, zajmujące się tematyką pedofilii i deprawacji seksualnej dzieci (m.in. ogólnopolski komitet „Stop Pedofilii”), a w przypadku wypełnienia znamion czynów zabronionych, zawiadomię odpowiednie organy.„
Karina Obara, Gazeta Pomorska (9.07.2019)
Tematy zakazane przez kościół? To prowokacja?!
A na koniec słów kilka od cenionego pedagoga i filozofa:
Gdybym nie wiedział, że to mówi biskup czy arcybiskup to bym uznał, że to jakaś prowokacja, kompromitująca Kościół w Polsce, albo wyskok kogoś po prostu niedouczonego i zaślepionego. Wstyd mi za rozmaite wypowiedzi niektórych członków episkopatu. Lista tematów zakazanych przez abp. Dzięgę to jakiś horror kulturowy. Jawi się to też w ogromnym dysonansie wobec rozumienia wyzwań dla Kościoła w wydaniu papieża Franciszka.
Lech Witkowski, Profesor filozofii edukacji, filozofii kultury i epistemologii
Zakazane tematy kościoła a pedofilia
W jednej z poprzedniej rozmów z Redaktor Karina Obarą powiedziałam o tym, dlaczego brak edukacji seksualnej, jest tak bardzo niebezpieczny, nie tylko dla dziecka, a dla całej społeczności. Więcej o tym przeczytasz w tym artykule: „Psycholog Magdalena Widłak-Langer dla Gazety Pomorskiej – brak edukacji seksualnej wystawia dzieci na tacy pedofilom”