Wielu osobom może wydawać się, że kościół nie jest miejscem do praktyki jogi. Według wielu katolików, to wręcz nieakceptowalne. Jenak poza Polską, do jogi podchodzi się jako do praktyki, podobnej do tej, związanej z wiarą. To praktyka wzbogacająca życie, na która decydują się nawet „głowy” kościoła.
Joga w kościele – skąd ten pomysł?
Joga w kościele to pomysł na jednoczenie społeczności oraz poznawanie nowych ludzi. To wykorzystanie wspólnotowości kościoła do tego, by rozbudowywać społeczność, wzbogacać ją. A przede wszystkim pokazać, że kościół, jest miejscem dla ludzi.
Jak wygląda praktyka jogi w kościele?
Nie różni się ona bardzo od tej, którą praktykuje się w szkole jogi. Choć znacznie więcej uwagi poświęca się na mantry, afirmacje, intencję. Jodze niemal zawsze towarzyszy muzyka i śpiew na żywo.
Podczas jednej z takich praktyk, śpiewał dla nas kościelny chór, to było bardzo ciekawe, otwierające doświadczenie. Skolei podczas innej praktyki, śpiewała dla nas młoda kobieta, która miała bardzo podobny głos i wyczucie muzyki, jak Jonna Jinton. To było dla mnie fantastyczne doświadczenie, bo jestem wielką fanką Jonny (polecam Wam odwiedzić Jonne w sieci).
Joga rozpoczyna się medytacją, często powiązaną z koncertem lub śpiewaniem mantr. Potem następuje rozpoczęcie podczas którego nauczyciel poleca mieć intencję na praktykę. Mówi o afirmacjach, uważności, filozofii jogi, zdrowiu psychicznym (wszystko dzieje się podczas praktyki, zatem w ruchu). Na zakończenie jogi jest czas relaks w tle którego, ponownie pojawia się muzyka.
Czy kościół to odpowiednie miejsce do praktyki jogi?
Dla jednych tak, dla innych jest to nie do przyjęcia. Moim zdaniem, jest to bardzo dobre miejsce – pozwala istniejącej już społeczności zacieśniać więzy oraz rozbudowywać ją o nowych członków. Pokazuje otwartość kościoła i jego dostosowanie do rzeczywistości, z jednoczesnym rozumieniem potrzeb wiernych.
Takie sytuacje pokazują, że kościół nie manipuluje wiernymi – pozwala im na rozwój, poznawanie i rozumienie siebie, na wiele różnych sposobów. Nie ograniczając ich jedynie do modlitwy czy mszy.
Ponadto udział w praktyce jogi biorą nie tylko wierni, lecz także przedstawiciele kościoła. Podczas jednej z tych praktyk, miałam okazje obserwować jak przedstawiciel kościoła praktykuje, tuż obok mnie. Z uśmiechem, zaangażowaniem i zrozumieniem, czym jest ta praktyka.
Niestety mam wrażenie, że bardzo odbiega to od standardów w Polsce. Doświadczenia o których piszę, miały miejsce również nie w Polsce, a w Szwecji.
Za co najbardziej cenię taki rodzaj praktyki?
Za to, że okazuje ona otwartość kościoła i zrozumienie potrzeb wiernych. Brak zabobonów i lęku – bo przecież najbardziej obawiamy się tego, co jest nam nieznane. Przykład tego kościoła pokazuje, że można tworzyć społeczność zupełnie inaczej, niż robi to polski kościół. Można tworzyć społeczność ludzi wierzących, bez zastraszania, bazowania na lęku. To deficytowe obecnie w Polsce, a jednocześnie tak bardzo potrzebne.
Taka praktyka w kościele odbywa się w Szwecji co miesiąc i jest darmowa dla wszystkich. Po niej, można wybrać się na herbatę czy kawę i poczęstunek, porozmawiać z innymi. Wszystko dzieje się w murach kościoła. Polski kościół naprawdę ma się od kogo uczyć…