Autonomiczność dziecka to temat dla wielu osób nowy lub bagatelizowany. Wielokrotnie spotykam się wśród rodziców czy opiekunów z założenie, że autonomiczność dziecka nie jest wazna w jego rozwoju. Jest to ogromny brak zrozumienia faktu, że bez autonomiczności, dziecko nie jest w stanie prawidłowo się rozwijać oraz usamodzielniać. Czy zatem autonomiczność w przypadku dzieci/nastolatków nie ma znaczenia?
Daj buzi dziadkowi
Zmuszanie dziecka do całowania kogokolwiek (dziadka, siostry, rodzica) to przekraczanie jego intymnych granic i utrudnianie budowania kontaktu z własnymi emocjami, stawiania granic, wyrażania tego co chce lub czego nie chce.
To, że ktoś chce pocałunku od dziecka, nie oznacza, że dziecko jest w obowiązku realizować te chęci. Również wtedy, gdy dotyczy to rodziców.
Zjedz, bo babci będzie smutno
Ten komunkat, to klasyczne przeniesienie odpowiedzialności na dziecko, za to co może czuć babcia. A przecież emocje babci są jej, a nie dziecka. To nie dziecko odpowiada za ewentualny smutek babci.
Nie ucz dziecka, że odpowiada ono za emocje wszystkich dookoła. Dziecko nie ma takich możliwości, zresztą dorosłe osoby też nie.
Podziel się, nie bądź egoistą_tką
Odwieczny problem i obawa rodziców i nauczycieli – kiedy dziecko nie będzie dzielić się WSZYSTKIM i ZAWSZE, stanie sie egoistą (straszne!), szczególnie jeśli jest jedynakiem (mit wszechczasów).
Wyobraź sobie, że dostajesz prezent o którym marzył_ś przez kilka miesięcy. Rozpakowujesz go i kilka minut później słyszysz „podziel się, nie możesz być taką_im egostką_ą”. Podzielisz się wówczas chętnie z innymi?
Dziecko ma prawo nie chcieć się dzielić tym co nowe, ulubione lub zwyczajnie w danej chwili potrzebne. I to nie świadczy o nim niczego złego, ani nie jest predyktorem egoizmu w przyszłości.
Siedź grzecznie! Jak Ty się zachowujesz przy stole?!
Co znaczy grzecznie dla dziecka które ma pieć lat?
A dla Ciebie, dorosłej_go, co znaczy „grzecznie”, kiedy oczekujesz tego od dziecka?
Grzecznie to hasło-worek, które może znaczyć wszystko i „tylko tyle”, że ktoś jest niezadowolony.
Zamiast używać takich stwierdzeń, warto powiedzieć czego potrzebujesz, np. „potrzebuję, żebyś w trakcie obiadu nie kładł zabawek na stole”. To jest komunikat, który daje dziecku informację, co jest ważne i co one może zrobić.
Czy ja mówie do Ciebie czy do ściany?
Wielokrotnie słyszałam ten komunikat jako dziecko czy psycholożka obserwująca „rozmowy” dorosłych z dziećmi (nie tylko w relacji dziecko-rodzic, w sytuacji uczeń-nauczyciel również).
To jest komunikat zniechęcający do wchodzenia w dialog i budowania relacji. Nie przynosi on niczego, czego chce/oczekuje dorosły, a coś dokładnie przeciwnego.
Wylewanie swojego niezadolwenia/frustacji poprzez abstrakcyjne komunikaty, w których wybrzmiewa zarzut, w żadnym stopniu nie przyczniają się do zmiany i zrozumienia.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia umów sesję on-line. Napisz do mnie, wspólnie ustalimy termin spotkania i znajdziemy najlepsze rozwiązanie!