Bywają bolesne, choć z trudem mówimy o nich głośno. Zupełnie jakby nazwanie tego co odczuwamy, było przyznaniem się do tego, że relacja w której jesteśmy, umiera. Czy rozczarowanie w związku, frustracja to znak o zbliżającym się końcu?
Rozczarowanie w związku czy to naturalne?
Wiele osób zadaje sobie takie pytanie. Często kryje się za nim obawa, że rozczarowanie w związku czy frustracja, nie wydarza się w „dobrej relacji”. Niektórzy mówią też, że gdyby byli naprawdę kochani przez osoby partnerskie, nie byłoby rozczarowania i frustracji.
Jednak w rzeczywistości rozczarowanie w związku to coś zupełnie naturalnego. Pierwsza faza relacji, tzw. „motyli w brzuchu”, kiedy zachwycamy się drugą osobą, poznajemy ją, tworzymy wizję na jej temat ze skrawków informacji i naszych pragnień. Ta faza nie trwa długo. Po jej minięciu okazuje się, że wiele z zachowań mija, wiele z naszych wyobrażeń nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To czas, kiedy minęła faza idealizacji osoby partnerskiej czy związku i pytanie, co zrobimy dalej.
Rozwojowa strona rozczarowania
Jest to typ rozczarowania, który można nazwać typem rozwojowym – pozwala bowiem odejść od idealizacji, fantazji i przejść do rzeczywistości. To podłoże na którym można budować rzeczywistą relację z drugą osobą, opartą o realność, fakty. To czas, kiedy można zauważyć, że także my przestajemy być „naj” dla osoby partnerskiej. Z jednej strony może to rodzić poczucie utraty wyjątkowości. Jednak z drugiej, może pozwalać odczuć ulgę, związaną ze spadkiem napięcia i konieczności ciągłego dbania o autoprezentację.
To pozwala tworzyć przestrzeń na rzeczywiste dostrzeganie osoby partnerskiej w związku, a także na różnego rodzaju słabości, niedociągnięcia – na nie-idealność. To ważne, bo nikt z nas nie jest idealny. Nikt z nas nie jest w chmurze tych samych emocji i odczuć w każdej minucie życia, to ulega zmianie. Co oznacza, że zmianie ulega również nasze zachowanie, decyzje, myśli. To także przestrzeń, która pozwala ukazać się wadom, które jednak nie stają się barierą w związku, pomimo ich występowania. Ta przestrzeń jest ważna – świadczy o tym, że mając wady, nie zostajemy od razu skreśleni, porzuceni. Zamiast tego spotykamy się z szansą zmiany, naprawy zaistniałej sytuacji, lepszego poznania siebie.
Przykra strona rozczarowania
Rozczarowanie związkiem może być także bardzo trudnym doświadczeniem. Obecnie jest to bardzo często powód pojawiania się par na terapii. Często pada hasło o rozczarowaniu związkiem czy osobą partnerską, czasami o rozczarowaniu sobą. Jednak to trzecie zazwyczaj jest na ostatnim miejscu. Zdarza się, że osoby nie zauważają tego, jak bardzo ich rozczarowanie sobą wpływa na poczucie, że dotyczy ono związku czy osoby partnerskiej.
Może pojawiać się tutaj przerzucenie odpowiedzialności – „jestem rozczarowana sobą, bo nie robię czegoś, dlatego, że to Ty tak_ jesteś.”
Źródło rozczarowania w relacji
Rozczarowanie w relacji zazwyczaj dotyczy braku tego, co dla danej osoby ważne lub co sobie wyobrażała, że „dostanie”. To coś to często np. szczęście, osoby mówią wtedy „myślałam, że jak będę w stałym związku, to będę szczęśliwa” albo „myślałam, że jak będę miała męża i dom, to osiągnę szczęście”. Zupełnie jakby poprzez samo zaistnienie osoby partnerskiej w życiu lub zawarcie związku małżeńskiego, gwarantowane było spłynięcie szczęścia na tę osobę. To tak niestety nie działa.
Nierealistyczne oczekiwania, chęć spełniania popkulturowej fantazji w swoim życiu, utknięcie w schematach w które nas wtłoczono w okresie socjalizacji. To wszystko wpływa na wizję relacji i ról w tej relacji. Mężczyzna to ten, który zaprasza, płaci, pamięta o wszystkich datach i otwiera przed nami drzwi. Szarmancko ratuje swoją „biedną, udręczoną” wybrankę. Książe na białym koniu, który zadba o to, by świat dla jego kobiety był piękny i bezpieczny.
Kobieta to ta, która zawsze wygląda ponętnie, nigdy nie wygląda na zmęczoną i jest idealną ozdoba mężczyzny. Do tego fantastycznie gotuje i piecze, oczywiście uwielbia to robić. Pragnie dziecka i pozostania w domu. Taki mamy społeczno-kulturowy stereotyp relacji. Zasadzony nie tylko w mono-hetero-normie, a także w kompeltnie nieprawdziwym obrazie relacji.
Dla niektórych związek to także forma zrekompensowania sobie deficytów z przeszłości. Jeżeli nie dostałam uwgai od rodziców, mogę jej oczekiwać od osoby partnerskiej. Wielokrotnie kyje się za tym obraz:
- całkowitej akceptaji
- całkowitego wsparcia
- ekscytacji i podniecenia, które wciąż trwa, a jego poziom nigdy się nie zmienia
- poczucia bezpieczeństwa, a jednocześnie niepewności, która podsyca ekscytację, bo nie pozwala na przewidywalność, poprzez którą związek staje się nudny
- idealnego dopasowania na każdym obszarze – temperamentu, emocji, seksualności
To jest obraz z bajki, takie oczekiwania nie są relacje. Nie w związku, który ma trwać, bo to wiele w nim przemija i się zmienia. Dokładnie tak samo jak w toku życia zmieniamy się my. Jednak mamieni wizją małżeństwa czy rodzicielstwa, które zapewnią bycie na szczycie szczęścia, brniemy w tę iluzje dalej. Z tego biorą się ogromne rozczarowania i frustracje w relacjach.
Brak edukacji seksualnej nie pomaga – nie rozumiemy tego z czego składa się relacja, jak działają emocje w naszym życiu. Większość z nas rozpoczynając związek nie definiuje tego czym jest relacja, zdrada, zaufanie. A przecież każdy z nas może definiować je inaczej.
Wpływ pandemii na dynamikę relacji
Pandemia stała się naszą codziennością na znacznie dłużej niż przypuszczaliśmy. Nagle dom stał się miejscem pracy, odpoczynku, zabawy, a w pewnym momencie jedynym miejscem w jakim byliśmy. Okazało się, że osobę partnerską można obserwować w pracy, słyszeć sposób prowadzenia jej rozmów. Mogło się okazać, że nasze wyobrażenie o osobie partnerskiej, jest dalekie od tego co widzimy każdego dnia. Być może stawaliśmy się świadkami tego jak bardzo jest ona nieprzyjemna dla pracowników lub nieasertywna. Być może częścią tej obserwacji był obraz osoby, która bierze za dużo na siebie lub udaje, że ma wiele do zrobienia.
To doświadczenia, które mogą rodzić poczucie rozczarowanie czy nawet poczucie, że nie wiemy kim jest osoba z którą jesteśmy. Może się wtedy pojawić ogromny obszar do porównań. I tak oto osoba, która odnosi sukcesy zawodowe, obserwując osobę partnerską w pracy może mieć poczucie, że to bardziej „ciapa” niż „bohater firmy”. To może wywoływać poczucie niedopasowania, niechęci bycia z „kimś takim”. To także może wywoływać myśl, że „ja taka zaradna, asertywna, z kimś takim? Przecież to do siebie nie pasuje.”. Wówczas bardzo często może pojawić się wnioskowanie o tym, że „ktoś na mnie nie zasługuje” albo, że „to ja nie powinnam być z kimś gorszym ode mnie”.
Jeżeli w takich sytuacjach nie popatrzymy głębiej, może okazać się, że będzie to prowadzić w kierunku końca związku. Jednak nie jest to jedyny możliwy scenariusz. Rozczarowania bowiem, mogą być bodźcem do zmian, jeżeli poza samym ich występowaniem, zaczniemy działać.
Obwinianie partnera o to, że jest nudny, nie lubi wyzwań, nie jest zaradny życiowo, to nie jest coś, co podnosi jakość relacji. Z drugiej strony mając takie przekonania, osoby często wciąż tkwią w tym związku. Choć nie robią nic by zmienić ten stan, który im się nie podoba. I ważne – zmienić ten stan, nie oznacza zmienić osobę partnerską. Oznacza przepracowanie tego, co przeszkadzające, trudne, negatywne. Czasami zmiana wcale nie jest potrzebna w osobie partnerskiej – a w nas samych. Bo to przecież nam przeszkadza to, że osoba partnerska nie jest zaradna czy nie lubi rozrywek. Zatem uderza w naszą wizję osoby czy relacji.
Skala rozczarowań
Sytuacja pandemii mogła mocno wpłynąć na wizje związku. Mogło okazać się, że związek nie jest tak silny jak nam się wydawało, że jednak podlega on pewnym mechanizmom. Być może konieczne było skonfrontowanie się z tym, że czasami nie można na siebie liczyć. Codzienność pandemiczna mogła pokazać, że wystarczy „jedynie” codzienność, by związek funkcjonował gorzej. Każde z tych przeżyć może wiązać się z rozczarowaniem.
Rozczarowanie w związku może wiązać się z poczuciem, że pomimo chęci zmian i podejmowanych działań, wciąż „coś jest nie tak”. To ważne by zrozumieć, że związek jest tworem podlegającym wszystkiemu, co dzieje się w codziennym życiu. Myślenie o tym, że związek jest tworem stałym, jest mylnym założeniem. Z biegiem poznania się lepiej, czujemy się ze sobą bardziej komfortowo bezpiecznie. Jednak wraz z tym może przychodzić znużenie, nuda, życie erotyczne ulega zmianie, być może nawet staje się rutynowe. Może się to dziać wbrew obojgu.
Co robić gdy pojawiają się rozczarowania w związku?
W takiej sytuacji warto ze sobą otwarcie i szczerze rozmawiać. Często jest to trudne, jeśli nie mamy świadomości:
- co nam przeszkadza
- co jest dla nas ważne (wartości)
- czego nam brakuje (jakie potrzeby nie są zaspokojone)
Dlatego warto zacząć od tego by wiedzieć to o sobie i wzajemnie sobie o tym opowiedzieć. Nasze wartości i potrzeby zmieniają się w toku życia. Coś starego mogło zniknąć, a w jego miejsce, mogło pojawić się noś nowego – nowa potrzeba, wartość.
Bez szczerej i otwartej rozmowy, sytuacja może przerodzić się w trwanie w relacji, której nieodmiennie towarzyszy rozczarowanie, frustracja. W ekstremalnym wydaniu pojawia się poczucie braku sensu. Wówczas bardzo trudno jest cokolwiek w relacji zmienić. Szczególnie kiedy w stanie bezsensu w relacji trwamy przez dłuższy czas.
Bycie w relacji w taki sposób, by była ona dobra dla każdej ze stron, polega na nieustannej pracy. Ta praca dotyczy zarówno poznawania siebie, jak i drugiej strony. Sprawdzania co się zmienia i co wówczas działa lepiej, eksperymentowania.
Teoria więzi – jak się ma do relacji?
Teoria ta pozwala zrozumieć jakie znaczenie odgrywa relacja z rodzicami, w budowaniu innych relacji w ciągu życia. Według tej teorii, to właśnie relacja z rodzicami stanowi pewnego rodzaju „szablon” tworzenia dalszych relacji i rozumienia relacyjnego świata. Do około 4 – 5-go roku życia, jakość relacji (w oparciu o bliskość) jaką rodzice budują z nami, wpływa na ugruntowanie tego „szablonu”.
Jeżeli w tym okresie trwamy w relacji budowanej na bliskości, zaopiekowaniu, poczuciu bezpieczeństwa, budowanie bliskich relacji z innymi jest relatywnie „łatwe”. Jeżeli w tym okresie doświadczaliśmy porzucenia, uszkodzenia bliskości i zaufania, wpłynie to na trudność w budowaniu innych relacji. Poprzez brak bliskości, bezpieczeństwa „nauczono” nas, że ufać nie można, że to nie jest bezpieczne. Prawdopodobnie dotyczy to dzieci, które mają doświadczenia z niedojrzałymi emocjonalnie rodzicami czy też spędziły dzieciństwo w dysfunkcyjnej rodzinie.
Więcej na temat dysfunkcyjnych rodzin i ich wpływie napisałam w artykule „O kobietach które kochają za bardzo”.
Rozczarowanie w związku – rozczarowanie sobą
Tak, w związku można rozczarować się sobą. Nie jest to coś, co występują najczęściej, jednak może być naszym doświadczeniem. Zdarza się, że osoby opowiadają o tym co robią w związku, co wpływa na rozczarowanie sobą. To podejmowanie działań ze świadomością, że są one szkodliwe, jednak pomimo tego wciąż powracają do nich. Czasami nie robią czegoś, co dobrze działałby by na związek, mając poczucie, że jest czymś niemożliwym do zrobienia.
Rozczarowanie osobą partnerską bardzo często wiąże się ze złością, frustracją. Jednak rozczarowanie sobą wywołuje poczucie, że „coś jest ze mną nie tak” albo „już tak_ jestem” (w domyśle nie mogę z tym nic zrobić). To o tyle trudne, że rozstać się z kimś można, jednak rozsatać się ze sobą jest znacznie trudniej. I raczej nie jest to strategia, której warto się chwytać. W takiej sytuacji warto budować ze sobą zdrową relację, zamiast planować jak porzucić siebie.
Rozczarowanie sobą to sygnał o tym, że warto poprzyglądać się temu co się naprawdę. Jakie moje działania mnie rozczarowuję i co mogę z nimi zrobić oraz brak jakich działań mnie rozczarowuje. Czasami wykonanie tej pracy bez wsparcia specjalisty_li jest niemożliwe. Spojrzenie na siebie z dystansem, to szalenie trudne zadanie, rozmowa ze specjalistą_ką może w tym bardzo pomóc.
Rozczarowanie sobą, poczucie bycia nie wystarczająco dobrym_ą, to poczucia które w decydujący sposób mogą wpłynąć na jakość relacji. Im dłużej je hodujemy, tym trudniej później będzie nam z nimi pracować.
Rozczarowanie w związku – o czym świadczy?
Rozczarowanie czy frustracja, to sygnał o tym, że coś się dzieje lub przeciwnie, coś się nie wydarza. Można to porównać do stanu zapalnego – organizm odbiera sygnały i walczy z infekcją. Nie jest ona śmiertelna, jednak odbiera poczucie komfortu, być może bezpieczeństwa. Zatem nie wychodzimy z relacji, nie porzucamy osoby partnerskiej, jednak czujemy, że „coś jest nie tak”.
Już sama wiedza o tym to bardzo wiele. Kolejne co warto zrobić to zapytać siebie o bariery, wartości i potrzeby (pisałam o tym wyżej). Jednak nie po to by zmieniać osobę partnerską, a po to by poznać siebie i poznać osobę z która jesteśmy. To rozmowa o tym gdzie leżą nasze przeszkody, wartości potrzeby i jeżeli w danych punktach, to co można z tym zrobić? Zdarza się przecież, że w związku są ze sobą osoby z różnymi wartościami. Rzecz nie w tym by szukać swojego lustra. Rzecz w tym, by mając świadomość różnic zobaczyć, czy nie są one przeszkodą do bycia razem. Czasami są, czasami nie.
Niebezpieczeństwem jest, kiedy jeszcze przed powiedzeniem osobie partnerskiej o przeszkodach, wartościach i potrzebach – wycofamy się. Porzucenie swoich wartości i potrzeb, to jak połowiczne opuszczenie relacji. Jednak wciąż jest to moment, w którym można podjąć działania, które zaopiekują związek. Jednak nie zadzieje się to, jeżeli będziemy trwać w połowicznym stanie wycofania. Dlatego znajomość siebie, samoświadomość, rozmowa – to bardzo w relacji ważne. Zarówno w relacji ze sobą jak i w relacji z osobą partnerską.
Trwanie w stanie połowicznego wycofania, prowadzi do pogorszenia samopoczucia, odczuwania samotności w związku, narastania rozczarowań sobą, a ostatecznie do poczucia braku sensu, rezygnacji i nadziei. Po co sobie to robić? Po co robić to komuś?
Trwając w takiej sytuacji jest ogormne ryzyko, że w którymś momencie pojawi się pogarda wobec osoby partnerskiej. I to jest moment w którym można powiedzieć, że relacja nie tylko z dużym prawdopodobieństwem przerodzi się w toksyczną, być może z domieszką przemocy. To taże sygnał, że relacja zaczyna umierać. Zazwyczaj jest to długie, bolesne i powolne umieranie.
Wiele osób ma zasoby by inwestować w związek, jednak wiele z tych osób zaczyna to robić zbyt późno, kiedy te zasoby są już wysycone. Dlatego uważne obserwowanie siebie, ma ogromne znaczenie.
Wiele badań pokazuje, że wiele osób ponownie związałoby się z tą samą osobą partnerską, pomimo tego, że w związku pojawiły się rozczarowania czy frustracje. Dlatego tym bardziej warto reagować, kiedy zauważamy małe sygnały, a nie czekać do momentu, kiedy w związku pojawi się pogarda.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia umów sesję on-line. Napisz do mnie, wspólnie ustalimy termin spotkania i znajdziemy najlepsze rozwiązanie