Zasmuca mnie to, jak postrzega się matki. Jednak chyba jeszcze bardziej zasmuca mnie, to, jak one same siebie postrzegają, krytykują, oceniają. To nie jest wspierające. Jaka postrzegamy rolę matki?
Niestety w obecnych czasach zdarza mi się to obserwować bardzo często. Kobiety zamiast siebie wspierać, tworzyć siostrzane grupy, uciekają się do krytyki, wytykania błędów i stawiania siebie na piedestale. Robią to matki, przyjaciółki, szwagierki, koleżanki z pracy, babki…nie ma ograniczeń. Jak jest tego cel? Nie wiem. Jednak jakakolwiek intencja by za tym nie stała, nie jest to pomocne.
Oczekiwania społeczne
Przez wieki, rola matki była kształtowana przez różne grupy społeczne. Dzisiaj mamy dość klarowny, stereotypowy obraz matki – dla której ugotowany obiad, czyste i inteligentne dziecko, to najważniejsze cele życiowe, ważniejsze od niej samej.
Czy to sprawia, że kobieta jet szczęśliwa? Raczej rzadko. Czy to sprawia, że piastuje swoją rolę z pasja i zadowoleniem? Niekoniecznie. Czy to powoduje, że więcej kobiet chce być w tej roli – no raczej nie, skoro kreuje nam się obraz matki-polki-perfekcjonistki. To jedna wielka iluzja.
Matka-polka
Matka dbająca o rodzinę bardziej niż o siebie, nie myśląca o niczym poza rodziną (ale ta rodzina to partner i dzieci – ona jest jakby poza tą grupą), gotowaniem, sprzątaniem i spisywaniem się perfekcyjnie podczas rodzinnych uroczystości. To kobieta, która pomyśli o wszystkich i wszystkim, tylko nie o sobie.
Taki mamy klasyczny wizerunek matki. Czy my, kobiety chcemy być takimi matkami? Matkami, które pokazują dzieciom poprzez swoje zachowanie „twoje potrzeby się nie liczą”, „zadowolenie innych, jest ważniejsze od tego być ty była zadowolenia”, „najpierw inni, potem ty (jak starczy sił i czasu)”.
To matki karmiące piersią, wstające w nocy, nocnikujące dzieci przed ukończeniem pierwszego roku życia – to matki robiące wszystko „to, co trzeba i jak trzeba”. Za każdym razem, kiedy kobieta wychodzie poza te działania, jest krytykowana i wyrzucana poza nawias tych „dobrych matek”.
Strasznie to krzywdzące dla kobiety, choć nie tylko. Również dla ich rodzin. Na matkach obecnie spoczywa ogromna presja. Lęk przed oceną i odrzuceniem jest tak silny, że wiele z nas daje się wepchnąć w tę formatkę „matki-polski”. Czym, to skutkuje – frustracją, niezadowoleniem, poczuciem że „to nie dla mnie” czy, że „jestem złą matką”.
Jestem złą matką
Nawet nie wiesz, jak często słyszę to od kobiet w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym, które panicznie boją się powiedzieć, że mają dość dzieci i domu, że chcą mieć dzień dla siebie, czas na odpoczynek, poczytanie książek, spotkanie z przyjaciółką na kawę czy wyjście na imprezę potańczyć. No ale przecież matce tak nie wypada – prawda? To absurdalne – zupełnie jakby bycie w roli matki, powodowało, że przestajemy być w roli kobiety – w roli JA.
Przecież każdy z nas bywa zmęczony pracą, pogodą, codziennością, rutyną, partnerem…i dziećmi również. I to jest naturalne i zdrowe. I czasami, zwyczajnie potrzebujemy odpocząć, pobyć ze sobą, mieć czas na i dla siebie. I nie jest ważne czy „czas dla siebie” to czytanie, malowanie paznokci czy leżenie na trawie w parku i oglądanie chmur. Każdy z nas, może mieć w danym momencie zupełnie inne potrzeby.
Pułapka na matkę
W jaką pułapkę wpada matka? W taką, że albo w ogóle nie pozwala sobie na odpoczynek, a jak już to się wydarzy, to ma poczucie winy, że „nie robi czegoś produktywnego”. Znasz to? Jeśli tak – BŁAGAM PRZESTAŃ! Takie myślenie, to jak usiłowanie wmówienia siebie „nie jestem człowiekiem więc nie potrzebuje odpoczywać i robić tego, czego chcę”. Czy takie działanie ma jakikolwiek sens?
Te mechanizmy są w nas tak głęboko zakorzenione, że nawet jeżeli partner czy mąż mówi „umów się z koleżanką, ja zostane z dzieckiem”, zwyczajnie nie pozwalamy na to. Dlaczego? Znajdujemy dziesiątki wymówek, żeby przekonać go (bo siebie zdążyłyśmy przekonać w ułamku sekundy), że to nie jest dobry pomysł. Pierwszy, siódmy i dziesiąty raz i Twój partner już się nauczył, że proponowanie czegokolwiek, nie ma sensu, bo i tak stwierdzisz, że to nie jest dobry pomysł, czas, moment, dzień i tak dalej…
Role życiowe
Jesteśmy w życiu w tak wielu różnych rolach – dziecka, rodzica, partnera, przyjaciela, szwagra, sąsiada, współpracownika, szefa i tak dalej…Każdy z nas ma tych ról kilkanaście. A najczęściej zapominamy o tej najważniejszej roli, która jest fundamentem dla wszystkich pozostałych. Jaka to rola? To rola JA.
Kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla siebie? Kiedy zostawiłaś dziecko z partnerem, opiekunką by mieć czas na zrobienie tego, za czym tęsknisz? Kiedy ostatnio spokojnie wypiłaś herbatę?
Jak możesz wykonywać dobrze jakiekolwiek inne role, kiedy ta bazowa jet zaniedbana? To tak jakby mieć piękny samochód, bardzo zadbany, z najlepszym paliwem, tylko mieć uszkodzony silnik i dziwić się, że samochód nie jedzie…Tak traktujesz siebie – dbasz o wszystko dookoła, tylko nie o newralgiczny element, o rolę JA.
Rola matki
Dlaczego dbanie o rolę JA jest tak ważne? Dlatego, że każda matka, działa według określonego schematu, z dużym stopniu, narzuconego przez biologię, choć również kulturę, oczekiwania społeczne i religię.
Dlatego zatrzymaj się – i zadbaj o rolę JA!
Bycie w roli rodzica, to jedna z absolutnie najtrudniejszych ról życiowych. Towarzyszenie dziecku, pomaganie mu we wzrastaniu, to ogromna sztuka – jedno z najtrudniejszych zadań życiowych, przed jakim staje człowiek. Jak ono wygląda? Zobacz film poniżej 👇👇👇
Napisałam ten post dlatego, że pracuję z wieloma matkami, a niedawno był Dzień Matki. Dzień, w którym wcale my, kobiety nie doceniamy siebie za piastowanie tej roli. Zatem zacznijmy siebie doceniać i komplementować wzajemnie, wspierać i pomagać sobie, zamiast tworzyć dodatkowe problemy.
🎊🎉Korzystając z okazji i bardzo w temacie, z ogromną wdzięcznością, za to że jestem, dziękuję Ci Mamo. Za rozmowy, słowa wsparcia i słowa „przepraszam”, za odwagę i dojrzałość, za szczerość w relacji ze mną, za zrozumienie, cierpliwość i poświęcany mi czas. Za kreowanie obecnej rzeczywistości. Dziękuję za to, że jesteś❤️🎉🎊