Dzisiaj zapraszam Cię do zapoznania się z kolejną propozycją na spędzenie wolnego czasu. Piszę o filmie, który dokumentem, więc nie jest to komedia. Jednak uważam, że warto poświęcić na ten film te około 90 minut. Dlaczego tak uważam? Dowiesz się poniżej!
Współczesność
To, że współcześnie większość z nas dąży do sukcesu, pewnie nie jest dla Ciebie żadną nowością. Niemal wszyscy znamy pojęcie „wyścigu szczurów”. Niestety nie dotyczy ono tylko tzw. „korpo-ludków” lecz ludzi spoza korporacji, a coraz częściej również dzieci (nawet tych poniżej siódmego roku życia!!).
Z powodu tego usilnego dążenia do sukcesów, potrzebujmy więcej siły, skupienia uwagi, chcemy zapamiętywać szybciej i na dłużej, chcemy działać zgodnie z zasadami multitaskingu i mieć podzielność uwagi. Zatem wszystkie nasze zasoby poznawcze „powinny” działać znacznie lepiej i szybciej.
Jednak człowiek jest stworzony do działania w określony sposób. Jeśli to działanie ma być możliwe, konieczne jest odpowiednie odżywanie, odpowiednia ilość i jakość snu oraz odpoczynku w ciągu dnia, a także możliwość i wiele innych.
W wyścigu szczurów zatracamy to wszystko, traktując ciało i psychikę, jako coś co można udoskonalić, wyrwać spod pewnych praw, pomijając priorytety w ich odżywianiu i regenerowaniu, brnąc w kolejkę kolejnych zadań do wykonania. Oczekujemy zarówno od swojego ciała jak i psychiki czegoś, co nie jest możliwe.
A nawet jeżeli okaże się, że w niektórych przypadkach jest możliwe, to zazwyczaj:
- na bardzo krótki okres czasu
- przy użyciu odpowiednich środków pobudzających lub wyciszających
- zapłacimy za to ogromną cenę
W sowim Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym nieustannie spotykam osoby, które są przepracowane i próbują działać na takiej częstotliwości obrotów, jaka jest niemożliwa długofalowo. Każda z tych osób ma inne powody do takiego działania, jednak je wszystkie łączy jedno – chęć bycia człowiekiem sukcesu. Co to znaczy? Większość z moich klientów nie wie. Zatem dążą do czegoś, co nawet nie jest dla nich jasne. Niejednokrotnie rozbijają swoje związki, niszczą rodziny, tracą zdrowie – czasami bezpowrotnie. I to wszystko po to spełnić czyjeś oczekiwania, najczęściej nie swoje własne, a te które narzuca środowisko.
Apteka najlepszym przyjacielem
Ta rzeczywistość jest pokazana również w filmie „Take your pills”. Apteka okazuje się być najlepszym przyjacielem, bo dzięki zakupionym w niej środkom, możemy funkcjonować w zgodzie z wyśrubowanymi oczekiwaniami.
Specyfików z apteki w USA (bo tam toczy się akcja filmu) zażywa się wszędzie – od szkoły, przez Wall Street, po Dolinę Krzemową. W tym filmie znana dokumentalistka Alison Klayman, ukazuje historię, fakty i wszechobecność leków, które mają podkręcać nasze możliwości poznawcze, czyniąc nas lepszym człowiekim.
Nastolatki postrzegają środki farmaceutyczne jako coś co daje poczucie piękna, spokoju, skupienia – to środek gwarantujący niemal idealne życie. Wydaje się, że jedynym jego minusem jest to, że trzeba go ciągle zażywać. Jednak nie dla nastolatków z USA – dla nich zażywanie określonych środków jest tak naturalne, że na publicznej grupie na FB, handlują tymi środkami.
Świat poza apteką
Jedna z nastolatek wypowiadających się w filmie opowiada, że dla nich jest to tak naturalne, że zupełnie nie pamietają o tym, że tego rodzaju handel, jest zakazany (a warto dodać, że są to środki przepisywane na receptę).
Zażywanie tych środków i handlowanie nimi, jest tak naturalne, że nikt nawet nie zastanawia się, czy mogą one zaszkodzić lub wywołać niepowołane reakcje, jak chociażby reakcję alergiczną. To pokazuje, jak bardzo nastolatkowie przestali na siebie uważać i dbać o swoje bezpieczeństwo, w pogoni za idealnym życiem.
Doktor Wendy Brown, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, podkreśla że powodem, który wpływa na tak ogromne zażywanie środków nie tylko wśród nastolatków lecz również osób dorosłych, jest nieustanny stres, związany z dążeniem do bycia lepszym i osiągania więcej. Jednak największy problem kryje się w tym, że nie ma końca tej rywalizacji dążenia do sukcesu, wyścigu szczurów. Nie ma mety.
Ten sam problem dotyczy rodziców – którzy jeszcze przed urodzeniem się dziecka, zamartwiają się tym kim będzie ono w przyszłości i czy odniesie sukces. Rodzice jeszcze przed narodzinami dziecka, zastanawiają się nad jego wartością, w rozumieniu tego co wniesie do świata, jak i tego, czy osiągnie spektakularny sukces – czyli będzie najlepsze.
Niestety te obawy udzielają się również dzieciom, stad bierze się wyścig szczurów już w przedszkolu, by zadowolić rodziców, by nie odczuwać poczucia winy. O poczuciu winy w świecie dziecka, poajwi się artykuł we wrześniu.
Fakty
Z filmu dowiadujemy się, że już w 1937 studenci zażywali amfetaminę, by czuć się lepiej, osiągnąć wyższy poziom skupienia, a co za tym idzie, lepsze efekty w nauce, w mniejszym czasie. Po krótkim czasie, środek ten został środkiem sprzedawanym na receptę, pod nazwą Benzedrin. Podczas wojny, podawano te środki żołnierzom, dzięki czemu czuli się niezniszczalni. Po wojnie ten środek sprzedawano jako specyfik na depresję.
W latach 50-tych minionego stulecia, amfetaminę podawano nawet małym dzieciom – aby czuły się lepiej i były grzeczne na lekcjach. Reklamowano ją jako środek, który zmieni życie dziecka, pod warunkiem, że otrzyma jedynie jedną „magiczną” tabletkę dziennie.
Już w minionym stuleciu amfetamina stała się środkiem szalenie popularnym w środowisku muzycznym (np. jazzowym) i artystycznym. Potem amfetamina stała się bardzo popularna również w innych środowiskach muzycznych. Wówczas amfetamina była przepisywana na receptę przez lekarza rodzinnego.
Osoby zażywające amfetaminę regularnie uległy uzależnieniu, dotyczyło to zarówno dzieci, artystów jak i żołnierzy. Człowiek po zażyciu amfetaminy czuje się bardzo dobrze, jest także gotowy do zaprezentowania siebie, nie czuje lęku ani wstydu. Dlatego był to środek tak chętnie zażywany.
Silne dążenie do perfekcjonizmu, jest bardzo zauważalne również w sporcie, szczególnie w sporcie zawodowym. Wówczas znaczenia nie mają kontuzje, ani sygnały płynące z ciała – jedyne co ma znaczenie, to efekt. Jest nim wygrana, im bardziej spektakularna, tym lepiej. Wiele wie o tym gracz NFL – Eben Britton.
Obecnie bardzo popularny lek Adderall uważa się za środek działający tak, jak działa amfetamina. Osoby zażywające ten środek opisują jego działanie jako „zen flow”, stan w którym odczuwa się dużo spokoju, relaksu, ma się dystans do wielu wydarzeń i sytuacji. Jest to środek który pozwala na pracę przykładowo przez 16 godzin na dobę, bez odczuwalnego zmęczenia.
Niskie dawki sprawiają, że osiągamy więcej efektów, jesteśmy mniej znudzeni, czujemy spokój a generalnie samopoczucie jest bardzo pozytywne. Zmniejsza się także poczucie bólu – zatem granica wytrzymałości na ból się zwiększa. Ponadto, łatwiej zapamiętuje się zadania do wykonania, o czym wspominał jeden z menadżerów muzycznych – Blue.
Choroby
Często środki te przepisuje się osobom z nadpobudliwością, po to by w ich przypadku możliwe było skupienie uwagi na określonym zadaniu przez dłuższy czas. Obecnie grupą, która zażywa najwięcej środków stymulujących jest grupa osób dorosłych. To również najszybciej rosnąca grupa w której diagnozuje się ADHD.
Wiele sposób nie zastanawia się nad bezpieczeństwem brania leków, zakładając, że gdyby były one szkodliwe, nie byłyby dostępne legalnie i to w dodatku w aptece. Dlatego większość osób, otrzymując środki stymulujące zakłada, że mają one dobre działania i znikome lub wcale nie występujące skutki uboczne.
Jeden z finansistów występujący w w filmie stwierdza, że Adderall jest w jego branży idealny, ponieważ pozwala pozostać skupionym na dużej ilości detali, pozwala na skrupulatność, zaniżenie błędów i zmęczenia.
Leki vs szkoła
Jeden z mężczyzn odpowiada o tym, że otrzymywał leki prawdopodobnie po to, by być spokojniejszym na lekcjach i w domu, by nie sprawiać problemów, a być może również po to, by osiągnąć wyższy poziom skupienia (do czego wcale nie jest przekonany). Niestety jest to bardzo częsty problem – przepisywanie dzieciom środków farmaceutycznych, zamiast poszukiwania rozwiązania.
Bardzo często nauczyciele zachęcają rodziców, do wykonania diagnostyki w celu zastosowania farmakoterapii. Dzięki temu praca nauczyciela, stanie się łatwiejsza. Niestety moje doświadczenia w placówkach oświatowych są dokładnie tak same – wielokrotnie, kiedy omawiany był przypadek „problematycznego dziecka”, dla nauczycieli najważniejsza była opinia z poradni oraz diagnoza od psychiatry.
W jednym i drugim przypadku nie ma konieczności wykonywania takich badań. Jednak wielokrotnie są one wykonywane z powodu presji, stosowanej przez środowisko szkolne. Nie ma nic złego w diagnozowaniu dziecka, jednak jeżeli jest to środek do celu, jakim jest farmakoterapia, nawet jeśli nie jest to konieczne, mowa tu o nadużyciu.
Problem tkwi także w konsekwencjach – stosowanie środków wpływających na pracę mózgu, nigdy nie pozostaje bez konsekwencji. Obecnie szacuje się, że rynek środków stymulujących, sprzedawanych na receptę, jest wart około 13 miliardów dolarów.
Dlaczego warto? Według firm farmaceutycznych
Firmy farmaceutyczne, przedstawiają je jako środki zmieniające życie – dzięki nim dzieci mają lepsze oceny, osiągają sukcesy, wynoszą śmieci bez zająknięcia i sprzątają w sowim pokoju. Taka forma reklamy była stosowana w latach 70-tych.
Reklama niewątpliwie przybliża firmę farmaceutyczna do spodziewanego efektu sprzedażowego, ponieważ niemal dla każdego rodzica, a szczególnie dla matek, które pozostają z dziećmi w domu, było to jak spełnienie marzeń. Dla wielu rodziców, rzeczywiście podawanie środków farmaceutycznych, było zatem najlepszym rozwiązaniem
Największą konsekwencją zażywania takich środków jest:
- uzależnienie – lekarze budują społeczeństwo, które jest uzależnione od środków, bez których nie jest w stanie funkcjonować na poziomie podstawowym.
- łatwość przedawkowania – ponieważ samopoczucie po ich zażyciu jest bardzo dobre, wiele osób chce to samopoczucie utrzymać więc zaczyna brać leki częściej, przekraczając zalecana dawkę
- trudności ze snem, co może wymuszać zażywanie środków wyciszających, ułatwiających zaśnięcie (co zazwyczaj powoduje uzależnienie również od nich) i wiele innych rekacji z ciała
Jedno z badań, wskazało na to, że między placebo a środkiem zwanym Adderall nie ma żadnych różnic, poza subiektywnym odczuciem osoby badanej. Zatem według badaczy za obiektywne efekty funkcjonowania wcale nie odpowiada lek, a subiektywne przekonanie, że może pomóc. Czynnikiem działającym są silne przekonania osoby zażywającej.
Co zamiast?
Eben Britton to zawodnik NFL, który z powodu kontuzji, był zmuszony do zakończenia swojej zawodowej kariery. Jednak zanim to się stało, czynnie grał zażywając Adderall. Jego kontuzja dotyczyła poważnego schorzenia – zmiażdżonego dysku. Jednak od swojego trenera dowiedział się, że przecież każdy zawodnik zawodowy, ma jaką kontuzję i każdy z nich zmaga się z jakimś rodzajem bólu. Co znaczyło nie mniej nie więcej, że nie jest to argument aby nie brać udziału w treningach i nie wychodzić na boisko.
Obecnie Eben Britton nie zażywa Adderallu ani podobnych środków stymulujących, zastąpił je czymś co jest znacznie prostsze i nie ma skutków ubocznych – obecnie by radzić sobie z bólem czy emocjami, stosuje medytację. POlecam Ci jedno z bardzo dobrych ćwiczeń medytacyjnych, poczytasz o nim w artykule „Poranek z medytacją [+ćwiczenie 5-4-3-2-1]”.
Na zakończenie
Film skłania do refleksji, czy warto poddawać się presji – środowiska i swojej własnej głowy. Jedna z wystepujących w tym dokumencie osób stwierdza, że Adderall to narkotyk dzisiejszych czasów. Mówi również, że na nim się nie skończy, jednak nie zależy pytać, co będzie a następne, a czemu tak naprawdę, ma to służyć.