Dla nikogo z nas nie jest tajemnicą, że tempo naszego życia jest znacząco inne od tempa życia naszych rodziców. Młode pokolenia, podobnie jak my, spędzają coraz więcej czasu w aglomeracjach miejskich i środkach transportu. Coraz mniej, na łonie natury. Jakie to rodzi konsekwencje?
Znaczenie zieleni
Przeprowadzone w Danii badania wskazują na istotność zadbania o tzw. zielone miasta. Chodzi o to, by przestrzeń miejska, szczególnie ta gdzie mieszkamy, nie stała się całkowicie syntetycznym obszarem życia. Badania opublikowane w PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America) wskazują, że środowisko naturalne „ma to coś”.
Okazuje się, że śpiew ptaków, szum liści drzew, słyszalny podmuch wiatru – czyli tzw. białe szumy – mają dobroczynne działanie na człowieka. Nie do przecenienia jest także świeże powietrze, które znacząco chroni nas przed wpływem smogu, z którym obecnie w Polsce mamy ogromny problem. W Europie jest około 400 tys zmarłych, na skutek smogu.
Wszystkie te czynniki składają się na to, że przebywanie w lesie działa kojąco na system nerwowy człowieka. Pozwala zachować spokój, odprężyć się, a często również zwolnić i poczuć ulgę oraz mieć lepszy kontakt ze sobą.
O znaczeniu antury pisałam w artykule „Natura lekarstwem na stres?” oraz „Stres i nerwy – jak sobie z nimi radzić? Shinrin-Youku.” Jeżeli nie znasz tych tekstów, zachęcam do nadrobienia zaległości.
Wyniki duńskich badań
Całe to dobrodziejstwo, jakie daje nam natura to nie wszystko. Z duńskich badań wynika, że dorastanie w pobliżu terenów zielonych, zmniejsza ryzyko zachorowania na choroby psychiczne nawet do 55%!!
Według autorów wspomnianej publikacji jest to:
„największe badanie związku między zielenią a zdrowiem psychicznym.”
Kristine Engemann, Carsten Bøcker Pedersen, Lars Arge, Constantinos Tsirogiannis, Preben Bo Mortensen, Jens-Christian Svenning
Badacze mieli dostęp do Duńskiego Systemu Rejestracji Ludności, dzięki czemu mieli informacje o danych społeczno-ekonomicznych, miejscu zamieszkania oraz urodzenia konkretnych osób. Pozwoliło to na porównanie ryzyka zachorowania na 16 różnych chorób psychicznych w okresie dorosłości. Badacze mieli także informacje dotyczące rocznego przychodu, historii pracy i poziomu edukacji, co pozwoliło na wskazanie ważności wpływu terenów zielonych, w jakich wychowywało się dziecko w porównaniu do czynników społeczno-ekonomicznych rodziców i sąsiedztwa.
Według naukowców, mieszkanie blisko terenów zielonych, chroni przed chorobami psychicznymi 15 – 55 % w zależności od typu choroby. Przykładowo w przypadku niepełnosprawności intelektualnej czy chorób afektywnych, nie miało to większego znaczenia. Natomiast już w przypadku alkoholizmu występowała duża korelacja pomiędzy brakiem dostępu do terenów zielonych w dzieciństwie a wystąpieniem choroby w dorosłości.
To bardzo przykry wniosek, bo niemal w każdym mieście, osiedla czy dzielnice mocno zazielenione, na których jest mniejsze zagęszczenie ludności, to tereny które są drogie i na mieszkanie w takim miejscu może sobie pozwolić majętna osoba. Zatem dzieci gorzej sytuowanych rodziców, niejako na starcie są bardziej narażone na trudności natury psychicznej po osiągnięciu pełnoletności.
Ponadto według współautorki badań Kristine Engemann Jensen:
„Przestrzenie zielone wpływały na zdrowie psychiczne w podobny sposób jak historia chorób psychicznych w rodzinie czy status społeczno-ekonomiczny. Ponadto „efekt zieleni” występował zależnie – im bliżej zieleni wychowywało się dziecko w dzieciństwie, tym mniejsze ryzyko zachorowania na choroby psychiczne w dorosłym życiu”
Kristine Engemann Jensen, Department of Bioscience – Center for Biodiversity Dynamics in a Changing World, Dania
Naukowcy zastrzegają, że są to wyniki korelacyjne, zatem temat wymaga głębszego zbadania. Natomiast należy te wyniki traktować jako drogowskaz i poszerzenie perspektywy widzenia roli natury w życiu człowieka.
Według neurologa Kelly Lambert, profesor neurologii na Uniwersytecie w Richmond, wyniki badań wskazują na to, że dbanie o to by dziecko często przebywało w naturze, jest tak samo, a nawet bardziej przekonujące jak lek, który miałby dać podobny efekt.
Dlaczego zieleń jest tak ważna?
Możemy sobie zadać takie pytanie – co ta zieleń w sobie ma? Niektórzy wysnuwają wnioski, że ma to podłoże ewolucyjne – kiedyś spędzanie czasu w naturze było codziennością podczas polowań, spędzania czasu wolnego.
Prawdopodobnie jednak białe szumy oraz świeże powietrze, również odgrywają ważną rolę. Ponadto przebywanie w naturze, na słońcu, to znacznie lepsze warunki do relaksu i odpoczynku niż w miejskim kurzu i smogu.
Jakikolwiek powód by za tym nie stał, to bardzo ciekawe badania, które pokazują, że powrót do korzeni jest właściwym wyborem. Warto spędzać więcej czasu w lesie czy nad jeziorem, uprawiać w tych miejscach aktywność fizyczną, czytać czy spożywać posiłki. Jeżeli tak proste działania, mogą potencjalnie zabezpieczać dzieci przed chorobami psychicznymi w przyszłości, czyli stanowić profilaktykę chorób psychicznych, nie można tego ignorować.