Słowo „nie” wypowiadamy w swoim życiu często. Jednak w niewielu obszarach budzi ono tak wiele emocji, jak w obszarze seksualności. W tym obszarze, to słowo bardzo dotyka lęku przed odrzuceniem, stratą, manipulacją.
Brak seksu w związku -jak rozumieć wypowiedziane w łóżku „nie”?
Najprostsze rozumienie słowa „nie” w tym kontekście oznacza zwyczajnie odmówienie wejścia w aktywność seksualną. Ukazuje nam się tutaj ogromny temat zgody, zwanej konsentem w relacjach (nie tylko w kontekście seksu, a w ogóle tego co dzieje się w relacji). Niestety prawdopodobnie tak jak większości Polaków, tak i Ciebie nikt tego nie nauczył ani w szkole, ani w domu. Jeżeli się mylę, to wiedz że należysz do mniejszości.
Świadoma zgoda na seks to podstawa seksualnej aktywności. To samo dotyczy wielu innych działań. Pamiętam jak studiując seksuologię, dowiedziałam się, że seks z moim partnerem pod wpływem dużej ilości alkoholu, może zostać uznany za nie do końca konsensualny. Dlaczego? Ponieważ alkohol zniekształca możliwość oceny rzeczywistości – zatem wątpliwa jest zasadność stwierdzenia, że była to w pełni świadoma zgoda. Ilu z nas myśli o tym w taki sposób?
Mam wrażenie, że łatwiej jest zaakceptować „nie” słyszane na początku relacji lub w sytuacji przygodnego seksu (kiedy druga osoba w trakcie stawia granicę). W wieloletnich związkach to samo „nie”, może być znacznie trudniejsze do zaakceptowania, ponieważ wielokrotnie budzi lęk. Ponadto wspomniane „nie” może stać się narzędziem do regulowania relacji – np. walki o władzę. Wówczas „nie” może stać się narzędziem do karania osoby partnerskiej lub negocjacji, czego druga strona może nie być świadoma. A nawet gdyby była, nie jest to ok.
Brak seksu w związku – czy to ok, że on_a mi odmawia?
To jest pytanie, które najczęściej zadają osoby w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym. Mam wrażenie, że wielokrotnie szukając binarnej odpowiedzi – „tak” albo „nie”. Podczas gdy w takiej sytuacji ogromne znaczenie ma kontekst. Nie można powiedzieć, że to jest „zawsze coś dobrego” albo „zawsze coś złego” – takie podchodzenie do obszaru seksualności, powoduje, że zaczynamy o nim myśleć w niewłaściwy sposób. Świat seksualności generalnie nie jest światem binarnym.
Odmowa może być formą władzy, sposobem na stawianie granic, dbałością o autonomię, szacunek a czasami nawet godność. Nie można wówczas powiedzieć, że odmowa sama w sobie jest czymś negatywnym. Być może jest to najlepsze co dana osoba może zrobić w konkretnej sytuacji – odmówić.
Akceptowanie i właściwe rozumienie odmowy jest często tak trudne dlatego, że wiele osób nie potrafi stawiać granic (nie tylko w seksie), a także rozumieć i przyjmować stawiania granic od innych. To są trudne obszary życia społecznego – wychowani w świecie gdzie „dorosły zawsze ma rację”, nie mamy szansy nauczyć się prowadzenia dialogu, stawiania granic i doświadczenia co się zadzieje, kiedy to zrobimy. Uczymy się podporządkowania, które najczęściej wynika z lęku, a to nie jest materiał na fundament relacji.
Odmowa = odrzucenie?
To jest bardzo często sposób rozumienia odmowy. Doświadczanie odmowy może wpływać na doświadczanie wielu emocji i myśli, niekoniecznie tych przyjemnych. Może też wpływać na wyrzut pretensji i oczekiwań – wobec siebie i drugiej strony. Jeśli jednak zakotwiczymy się na takim sposobie myślenia i interpretacji, trudno będzie dojść do tego jakie są prawdziwe przyczyny odmowy. Odmowa jest jak wierzchołek góry lodowej – warto wiedzieć, co za nią stoi.
„Nie” widziane w szerszym kontekście
Nie ma nic dziwnego w tym, że usłyszane „nie” budzi wiele emocji, a także może mobilizować do zamartwiania się. Dlatego tak ważne jest zrozumienie kontekstu.
Jeżeli kobieta po porodzie, zmęczona samą ciążą, procesem porodu, opieką nad dzieckiem nie ma ochoty na seks, nie budzi to obaw. To zdrowy objaw tego, że kobieta dba o swoje zasoby, by móc zaopiekować się dzieckiem, a także pozwolić ciału po tak ogromnym wysiłku, jakim jest ciąża i poród, na regenerację. Jednak jeżeli czas leci, mijają miesiące a nawet lata, a odmowa niemal zapuściła korzenie w relacji warto się temu poprzyglądać. Może to być sygnał o tym, że macierzyństwo stało się powodem do ograniczania bliskości seksualnej. To może wynikać z wielu powodów – dysharmonii hormonalnej, kompleksów związanych ze zmianą ciała, lękiem przed tym jak ciało zareaguje, bólem odczuwanym w trakcie stosunku, od momentu porodu. Z jakiegoś powodu dla tej kobiety bliskość seksualna prawdopodobnie stała się trudna.
I podobnie w przypadku mężczyzny, który pracuje nad swoim awansem. Pracuje w stresie, pod presją, być może jeszcze ambicja i perfekcjonizm zaprzęgają go do jeszcze bardziej intensywnej pracy. I jeżeli to trwa kilka tygodni czy miesięcy to jest to zrozumiałe. Jednak jeżeli okres budowania pozycji o awans minął, a mężczyzna nadal działa w schemacie nadmiaru pracy, to warto zastanowić się co jest tutaj przyczyną, a co skutkiem. Jeżeli dodatkowo mężczyzna ten zaspokaja swoje potrzeby jedynie poprzez oglądanie pornografii, nadal nie pozwalając na bliskość seksualną, tym bardziej warto zobaczyć co się kryje za ta postawą.
Zatem „nie” może być sygnałem ostrzegawczym, jednak dopóki nie znamy kontekstu, a para autentycznie i szczerze o tym nie rozmawia, trudno będzie o jakiekolwiek zmiany.
„Nie” jako narzędzie do wzmacniania relacji
Być może gdy to początkowo czytasz brzmi to dziwnie, jednak zastanów się. Wyrażanie siebie – braku chęci do czegoś, jest stanięciem przy sobie, autentycznym pokazywaniem drugiej stronie, że na to mam ochotę, a na to już nie. A być może nie mam na to ochoty dzisiaj.
Jeżeli „nie” jest wyjaśnione, wypowiedziane tak by nie ranić drugiej osoby, nie wpływać na jej decyzję czy działania czyli nie służy do karcenia lub manipulacji, to jest czymś szalenie ważnym i wartościowym. Dotyczy to szczególnie tych osób, które w dzieciństwie były socjalizowane jedynie do biernego posłuszeństwa, nie wyrażania swoim potrzeb ani emocji. Bycie autentycznym_ą w relacji z drugim człowiekiem, to coś co bardzo te relacje umacnia, pozwala także, by druga strona poznała prawdziwe tego, z kim jest.
Odmowa może stać się fundamentem silnej, stabilnej, zdrowej relacji. Zatem możliwość autentycznego wyrażania siebie w relacji prowadzi nie tylko do jej wzmocnienia i uszanowania konsentu, prowadzi do poznawania drugiej osoby prawdziwie.
Kobieta zgadzająca się na seks z myślą „przecież to obowiązek małżeński” wcale nie wyraża świadomej zgody. Taka zgoda na seks, to jest wynik manipulacji jakiej została poddana, a która być może stała się jej przekonaniem, manifestującym się w zdaniu „muszę się zgodzić, bo seks to obowiązek małżeński; nie wolno mi odmawiać”.
Podobnie będzie z mężczyzną, który wyrazi zgodę na seks, żeby żona „nie pomyślała sobie, że coś jest ze mną nie tak”. To strategia wedle której działamy tak, by inni źle o nas nie pomyśleli. Prawda jest jednak taka, że kompletnie nie mamy wpływu na to, co pomyślą o nas inni.
Zatem tak jak „tak” nie zawszę może oznaczać świadomą zgodę, podobnie „nie” niekoniecznie znaczy, że ktoś nas odrzuca czy, że jesteśmy dla tej osoby mniej ważni.
Emocje są systemem bezpieczeństwa
Doświadczane emocje, sygnały z ciała są systemem bezpieczeństwa – nasz układ nerwowy wybijając pewne emocje pokazuje, że być może to co się dzieje dotyczy zagrożenia. Czasami układ nerwowy jest nadmiernie aktywny, warto siebie za to z jednej strony nie karcić, a z drugiej strony nie zmuszać do działać, które wywołują np. lęk. Emocje i stany emocjonalne to sygnały z którymi warto pracować, zamiast widzieć w nich wroga.
Zatem jeżeli rozmawiając z osobą partnerską doświadczasz reakcji z ciała, takich jak przyspieszony oddech czy bicie serca, pocenie czy poczucie rosnącego niepokoju, zauważ je wszystkie. Nie udawaj, że ich nie ma. To mogą być sygnały o tym, że:
- dzieje się coś niewłaściwego
- układ nerwowy się zaktywizował na skutek trudnych doświadczeń z przeszłości związanych z odrzuceniem, złym traktowaniem, manipulacją, wykorzystywaniem czy pogwałcaniem granic
Dlatego jeżeli pojawiają się silne reakcje emocjonalne, warto się zatrzymać i nimi zająć. To ważne by nie forsować siebie do działania na siłę.
Odczuwane emocje w seksie
W seksie odczuwanie trudnych emocji, może być wyjątkowo silnym doświadczeniem, bo jest to sfera życia związana zarówno z emocjami, jak i ciałem. To sfera związana z intymnością, autonomią, godnością. Bardzo częstym doświadczeniem jest wówczas wycofanie lub trudność w podejmowaniu decyzji. Wówczas bardzo łatwo jest przekroczyć swoje granice, w zakłopotaniu i wycofaniu zgodzić się na coś, czego nie chcemy.
Dlatego uważne słuchanie sygnałów alarmowych (reakcje z ciała, emocje, myśli) i przyglądanie się im, ma tak ogromne znaczenie. To także dobre miejsce do trenowania swojego „nie”. Sprawdza się tutaj traktowanie siebie tak jak kogoś, kogo kochasz najbardziej na świecie. To zreszta jedno z ćwiczeń, które bardzo poleca Kelly Wilson – współtwórca ACT – Terapii akceptacji i zaangażowania, którą wykorzystuję w pracy w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym. Napisałam o tym artykuł „Pokochaj siebie jak tego, kogo kochasz najbardziej na świecie. Kelly Wilson – warsztat ACT.”
W kontekście doświadczania emocji, szczególnie trudnych, polecam również ten artykuł „Cierpienie nie jest słabością”.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia umów sesję on-line. Napisz do mnie, wspólnie ustalimy termin spotkania i znajdziemy najlepsze rozwiązanie!