Czy masturbacją jest zdradą? Czy masturbacją jest grzechem w małżeństwie? To bardzo czesto padające pytania dotyczące masturbacji. Zatem jak to z nią jest?
Maj jestem miesiącem Masturbacji, dlatego stworzyłam na blogu taki cykl. Pierwszy artykuł jaki napisałam w ramach cyklu Maj – miesiąc masturbacji, dotyczył tego Czym jest masturbacja?. Drugi artykuł jest związany z faktami i mitami – Fakty i mity na temat masturbacji.
A dzisiaj przyszła pora na kolejny artykuł z tego cyklu. Tym razem odnośnie tego czy masturbacją jest zdradą.
Przez cały maj, raz w tygodniu będę dodawać jeden artykuł dotyczący masturbacji. W sumie ich wszystkich w maju pojawi się pięć.
Masturbacja z zdrada
Chcąc rozmawiać o masturbacji (ja nazywam ją samomiłością), warto wiedzieć o czym mowa. Szarej rozwinęłam temat w artykule Czym jest masturbacja?. Jednak na potrzeby tego tekstu, przytoczę definicję ze Słownika Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, według którego masturbacja to:
manipulowanie własnymi narządami płciowymi, zazwyczaj penisem lub łechtaczką, w celu zaspokojenia seksualnego. Aktowi zwykle towarzyszą fantazje seksualne lub literatura erotyczna, zdjęcia lub filmy. Masturbacja może również obejmować używanie urządzeń mechanicznych (np. wibratora) lub samostymulację innych narządów, takich jak odbyt czy sutki.
APA Dictionary of Psychology
Z tej definicji wynika, że masturbacja dotyczy działań:
- samodzielnych
- prowadzących do przyjemności, za pomocą stymulowania różnych części ciała, w różny sposób
- uwzględnia stosowanie zabawek erotycznych choć nie są one konieczne
Uznajmy zatem, że definicję masturbacji (samomiłości) mamy za sobą. Jak zatem ma się masturbacją wobec zdrady?
Jeżeli masturbacja (samomiłość) służy przyjemności i jest podejmowana samodzielnie (bez udziału innych osób), dlaczego rozważamy czy jest zdradą? Dlatego, że wielu z nas pojmuje seksualność w sposób przedmiotowy. Nie zgadzasz się? Wystarczy popatrzeć na to, jak to wygląda w polskiej kulturze.
Rola kultury w postrzeganiu masturbacji
W kulturze często to, co związane z seksualnością, jest zagrabione przez dwa środowiska – kościoła lub polityków prawej strony. Polska jest idealnym tego przykładem, to reprezentanci tych środowisk mówią o:
- kulcie czystości (brak seksu przed ślubem),
- tym, że seks jest obowiązkiem (małżeńskim),
- tym, że zachowania, ubiór lub makijaż świadczy o rozwiązłości (tak ubiera/maluje/zachowuje się dziwka; ciekawe że nie ma takiego odniesienia do zawstydzania w taki sposób mężczyzn, prawda?)
- tym kto jest sprawcą gwałtu – np. według rzecznika Policji sprawcą jest wyzywający ubiór, bo „gdyby nie była wyzywająco ubrana, pewnie to by się nie stało”
Wszystkie te przykłady pokazują, jak reprezentanci prawicy oraz kościoła katolickiego, przywłaścili sobie nie tylko to, co cielesne, seksualne i związane z seksualnością. Wmawia się nam, że masturbacja (działania podejmowane dla własnej przyjemności, które nikogo nie krzywdzą) są czymś złym. Oznaką zboczenia lub problemów psychicznych i oczywiście grzechem.
Nie przeszkadza to jednak wspomnianym przedstawicielom kościoła wypytywać o szczegóły – gdzie nastąpiła masturbacja? Kiedy? Jak często? Czy z uwzględnieniem porno czy nie? Jeśli tak to jakiego porno? Czy do masturbacji użyto zabawek erotycznych? Jeśli tak, jakich? Dobrze wiemy, że te pytania nie służą daniu pokuty, a zaspokojeniu własnej ciekawości. Bo niby jak wiedza o tym wpływa na rozgrzeszenie?
Czy masturbacja jest grzechem w małżeństwie?
Te same środowiska mówią jednoznacznie, że masturbacja jest zła lub jest negatywnym zachowaniem. Porównując je często do zachowań przemocowych, że to niby dokładnie to samo (złe zachowania, brak pohamowania). Brakującym elementem jest wiedza oraz zwrócenie uwagi na stosowany system wartości.
Jeżeli przedstawiciele kościoła powołują się na to, że w Biblii są dwie ważne rzeczy na temat znaczenia i celu seksu:
- Seks jest centralnym elementem procesu, w którym mąż i żona stają się jednym ciałem (Rdz 2,24).
- Seks i małżeństwo mają służyć jako obraz lub symbol jedności między Chrystusem a Jego Kościołem (Ef 5:31-32).
To oczywiście, że można widzieć masturbację jako grzech. Nie można jednak zapominać o tym, że ludzie masturbują się niezależnie od wyznania. Doświadczanie przyjemności jest naturalną potrzebą całego gatunku – nie ludzi zaburzonych czy pogubionych, jak lubią mówić przedstawiciele kościoła.
Możemy sobie stworzyć dowolny „system wartości”, według którego masturbacja będzie jakaś. Za tym będzie szło określone stanowisko wobec osób masturbujących się i „kary” dawane im za takie zachowanie. Możemy także doprowadzić do tego, że ten system wartości będzie kompletnie oderwany od faktów i będzie funkcjonować w alternatywnej rzeczywistości. Można taka robić tylko czemu ma to służyć?
Czy masturbacja jest zdradą – stanowisko seksuologii i psychologii
Kiedy popatrzymy na człowieka z perspektywy seksuologii i psychologii, w ujęciu holistycznym, okaże się, że w ogóle nie jest nam do tego potrzebna religia, choć to nie oznacza, że w tym ujęciu nie ma miejsca na duchowość (religia i duchowość to nie to samo).
Według najnowszych danych naukowych z obszaru seksuologii i psychologii, masturbacja nie jest zachowaniem negatywnym, złym, krzywdzącym czy takim, którego należy się unikać. Jedynym czynnikiem, który zatrzymuje nas w myśleniu o masturbacji jako czymś co może być niepokojące (choć nie samo przez się), to fakt kompulsji.
Klasyfikacja masturbacji – zaburzenie czy nie?
Jeżeli masturbacją jest zachowaniem kompulsywnym, warto się temu zachowaniu przyjrzeć – co sobie nim „załatwiamy”? W czym nam ono pomaga? Czy jest to dla nas wartościowe? A może coś tracimy kiedy dochodzi do kompulsywnej masturbacji? Ważne rozróżnienie – kompulsywną masturbacją, to nie jest uzależnienie od masturbacji (taka jednostka jak „uzależnienie od masturbacji” nie istnieje w żadnej klasyfikacji chorób i zaburzeń; analogicznie jest z „uzależnieniem od seksu”).
Nie ma to jednak nic wspólnego z kategorycznym definiowaniem masturbacji jako zachowania negatywnego, tak jak w odniesieniu do zabójstwa, które w większości przypadków jest dobierane jednoznacznie negatywnie, nawet jeśli nie znamy kontekstu.
Wmawia się nam, że z masturbacją jest tak samo. Jednak tak nie jest, no chyba, że patrzymy na masturbację bezkrytycznie przez soczewki kościoła katolickiego. Nie chcę powiedzieć, że to jest złe podejście – możemy je przyjmować, jeżeli jest bliskie naszym wartościom. Jednak ważne jest to by to wiedzieć, że nazywamy tak masturbacje nie dlatego, że taka jest, a dlatego, że soczewki przez jakie patrzymy, powodują, że widzimy ją w taki sposób.
Żadna z rzeczy jakie usłyszałam w kościele o masturbacji, nie ma w nic wspólnego z prawdą – sine i gnijące łokcie, wypadające włosy, opętanie szaleństwem, brak chęci do seksu z osobą partnerską. Wszystkie te pseudo argumenty nie mają żadnego pokrycia w danych naukowych czy doświadczeniach osób klienckich z jakimi pracuję.
Masturbacja a zdrada – co warto wiedzieć?
Tylko my układamy się z własną seksualnością. To nie znaczy, że wszyscy „muszą” się masturbować. Tak jak nie oznacza, że masturbacja „to coś złego/negatywnego”. Jednak każdy z nas potrzebuje popatrzeć krytycznie na to, co czytamy, słuchamy i oglądamy na temat masturbacji.
A w tym wszystkim warto zwrócić uwagę na to, jak ci którzy mówią o masturbacji, traktują seksualność, ciało i przyjemność. Czy to one są postawione na pierwszym miejscu czy może ukazane jako złączenie małżeństwa z Chrystusem poprzez stosunek seksualny – i dlatego masturbacja jest niewłaściwa i niegodna? A może seksualność stała się własnością osoby partnerskiej (skoro seks jest obowiązkiem małżeńskim)?
Dlaczego mamy pozwalać na to, by ktoś zawłaszczał nam naszą seksualność, przyjemność i nasze ciało, zarządzając by służyło ono „połączeniu duchowemu”? Dlaczego to nie my, w tym akcie seksualnym, przyjemności, cielesności mamy być na pierwszym miejscu? Jak często sobie zadajesz takie pytania?
Nikt nie może decydować za nas, co robimy z naszym ciałem i z jakich powodów. Warto jest jednak rozumieć powody swoich decyzji, posiłkując się dobrą relacją ze sobą, swoimi wartościami, potrzebami, rzetelną wiedzą oraz krytycznym myśleniem.
Tak jak bowiem celem seksu, samym w sobie, nie jest pozostanie rodzicem (wiem, wiem przedstawiciele kościoła mówią coś innego), tak masturbacja jest nie działaniem z definicji niepożądanym.
Bardzo pomocna w poznawaniu swojego ciała, jego rekacji i potrzeb, a także odkrywaniu go samodzielnie lub wraz z osobą partnerską, może być publikacja „Seksownik” o której więcej dowiesz się tutaj: „Seksownik”- oczami psycholożki. Seksownie zakupisz klikając w ten link!
Bibliografia
- Barbach, L. (2000). For Yourself: The Fulfillment of Female Sexuality. Crown Publishing Group.
- Britton, P. (2005). The Art of Sex Coaching: Expanding Your Practice. Norton Professional Books
- Cornog, M. (2003). The Big Book of Masturbation. Down There Press.
- Dodson, B. (1995). Sex for One: The Joy of Selfloving. Harmony Books.
- Gross, R.E. (2022). Vagina Obscura: An Anatomical Voyage. W. W. Norton & Company
- Klein, M (2012). Sexual Intelligence: What We Really Want from Sex-and How to Get It. New York: HarperCollins.
- Masturbation-From Stigma to Sexual Health. (2002). The White Paper, Planned Parenthood Federation of America. Retrieved from http://www.plannedparenthood.org