Kilka dni temu trafiłam w sieci na pewną historię. Empatia i współczucie u dzieci to główny jej temat. Jak to jest z tą empatią i współczuciem u dzieci?
Inspiracja
Zainspirowałam się wpisem Natalii na stories na jej profilu Hej Mama na Instagramie. Wpis był o emocjach Natalii i trudnym dniu. Nie było to długie stories, jednak zawarta w nim była informacja o stanie emocjonalnym i zachowaniu na jego skutek. A także dalsza część historii czyli o tym jak na koniec trudnego dnia i tych emocjonalnych doświadczeń, pojawiły się przeprosiny – skierowane do dziecka.
Już samo to było inspirujące, bo to ważna część rodzicielstwa. Jednak szczególną uwagę chcę zwrócić na to co stało się później, a konkretnie na to, o czym powiedziało w tej rozmowie dziecko.
Hej Mama nagrywa podcast i porusza w nim tematy związane z rodzicielstwem choć nie tylko. Podcast znajdziesz tutaj. Bardzo polecam:)
„Miałam dziś bardzo trudny dzień”
Takimi słowami rozpoczął się wpis na stories Natalii. A dalej przeczytałam, że Natalia miała wiele zadań do zrobienia zarówno na gruncie zawodowym jak i prywatnym, pracowała z domu, z dwóją dzieci a dodatkowej presji dokładał fakt, że ważne było domknięcie pewnych tematów, bo kolejnego dnia miało odbyć się wesele przyjaciółki.
Jak na jeden dzień i na jedną osobę to sporo. Szczególnie, że jak to w życiu zazwyczaj nie jest tak, że „mamy z górki”. Często im więcej presji, trudności, im większy pośpiech tym bardziej „pod górkę”.
W stories przeczytałam również o emocjach:
„Zdarzyło mi się zapłakać, krzyczeć, znów płakać i uciekać w myśli o tym, że mam dość, że to się nigdy nie skończy, że nie daje rady, że się nie nadaję i jestem złą matką.”
Stories na instagramie @hejmama_pl
Bardzo z tym empatyzowałam, kiedy to przeczytałam. To opowieści setek mam które znam osobiście, jak również na gruncie zawodowym. To od kobiet słyszę obawy o tym, że są złymi rodzicami. Od ojców zdarzyło mi się coś podobnego usłyszeć, jeden może dwa razy i to bardziej w kontekście obaw, a nie pewności.
To mnie zawsze zatrzymuje w miejscu – z jak wielką łatwością kobiety są wobec siebie krytyczne, oceniające, jak łatwo wydają na siebie wyroki. Podczas gdy to czego potrzebowałyby wtedy, to życzliwość i łagodność, o których pięknie napisała Natalia de Barbaro w książce „Czuła przewodniczka”.
Rozmowa w hamaku – empatia i współczucie u dzieci
Dalsze część historii była taka:
„Kiedy młodszy zasnął, usiadłam ze starszym w hamaku i przeprosiłam go za różne, trudne sytuacje w ciągu dnia. Zwróciłam uwagę na to jak mówił do mnie „mamo spokojnie, oddychaj, oddychaj, oddychaj”. Zapytałam go skąd wie jak kogoś wspierać”
Stories na instagramie @hejmama_pl
I mam wrażenie, że przepraszanie dziecka za swoje reakcje, to wciąż nie jest standard dla dorosłych. I nie mam na myśli dorosłych, którzy są rodzicami, a wszystkich innych, z którymi dziecko ma kontakt. Wliczam w tę grupę także nauczycieli, opiekunki, pielęgniarki itd. Każda z tych osób może zareagować w sposób niewspierający dla dziecka. Jednak niewiele z tych osób potrafi powiedzieć „przepraszam” i wyjaśnić co się tak naprawdę stało.
A to ważne dla budowania zdrowych relacji z dzieckiem. To także działanie, które pozwala nie wspierać iluzji, którą może stworzyć dziecko, że to ono jest odpowiedzialne za nasze emocje i zachowania. Przecież nie jest – dorosły jest w pełni odpowiedzialny z swoje emocje, reakcje, zachowania.
Ujęła mnie ta historia bardzo, bo pamiętam jak doświadczyłam tych przeprosin w dzieciństwie, a równocześnie pamiętam, kiedy ich zabrakło. Pamiętam te momenty, kiedy miałam poczucie, że jestem odpowiedzialna za to, że dorosły czuję się jakoś albo, że krzyczy na mnie bo problem jest we mnie.
Wielu z nas ma podobne wspomnienia z dzieciństwa. Nie ma znaczenia, że nie było ich wiele. Ma znaczenie, by świadomie wybierać jako dorosła osoba, czy budujemy takie wspomnienia w życiu dziecka czy inne.
Edukacja – empatia i współczucie u dzieci
W tej rozmowie Natalii z synem, padła odpowiedź:
„Mieliśmy o tym krąg w przedszkolu. To był krąg o złości i mówiliśmy, że jak ktoś jest zły, to może nawet rzucić komputerem, ale też, że złość to jest taka energia, która nam pomaga”.
Stories na instagramie @hejmama_pl
I to jest przepiękna historia o tym, jak edukacja zostaje w dziecku i jak dziecko niesie ją w świat. Niekoniecznie w taki sposób, że edukuje innych. Tym sposobem może być własne zachowanie, które w grupie rówieśniczej jest bardzo ważne, a znaczenia w zupełnie innym wymiarze nabiera wtedy, kiedy dziecko jest obserwowane przez młodsze rodzeństwo. Młodsze rodzeństwo obserwuje starsze tak jak dorosłych i z ich zachowań czerpie wzorce bo budowania wizji modelu świata.
Więcej napisałam o tym między innymi w tych artykułach:
Dlatego tak ważna jest edukacja dotycząca emocji – formalna w szkołach, przedszkolach, klubikach dla dzieci. Jednak również edukacja która zachodzi przez relację – kiedy rodzic jest w stanie powiedzieć do dziecka np. „Przepraszam, nakrzyczałam na Ciebie bo jest mi dzisiaj ciężko. Jednak to nie jest Twoja wina, nie powinnam krzyczeć.”
To oznaka nie tylko bycia w kontakcie z własnymi emocjami. To oznaka dojrzałości i pokory, a także traktowania dziecka jako partnera, w rozumieniu nie przerzucania na nie odpowiedzialności za swoje emocje i zachowania. To jest także sygnał o tym, że dorosły rozumie, że takie sytuacje wpływają na to jak dziecko odbiera świat.
Chciałabym widzieć więcej takich zachowań dorosłych wobec dzieci. Więcej szacunku, pokory i umiejętności zobaczenia sytuacji bardziej oczami dziecka, niż swoimi w momencie przeżywania złości, frustracji czy bezradności. I to nie znaczy, że to źle czuć te emocje – wszyscy mamy do nich prawo. Jednak warto by to nie one „sterowały” naszym zachowaniem, a my sami. Nawet kiedy te emocje są obecne.
O wdzięczności i konsekwencjach decyzji podejmowanych przez dorosłych
Hej Mama napisała w tym stories również:
„Tak więc teraz chlipie sobie po cichu do poczucia wdzięczności do niego i do @zielona_wieza_bielany„
Stories na instagramie @hejmama_pl
I to również bardzo mnie wzrusza. Wyobrażam sobie, że świadomość, że dziecko jest placówce w której podejmuje się takie tematy w wartościowy dla dziecka sposób, może być szalenie budujące. Zupełnie nie dziwi mnie to poczucie wdzięczności. Placówki zwracające uwagę na edukację w zakresie emocji, to inwestycja o znacznie większym zwrocie, niż może nam się wydawać.
Tych miejsc jest mało, nie są typowe. Jednak istnieją, są tworzone przez ludzi, którzy chcą działać z dziećmi w duchu rodzicielstwa bliskości i porozumienia bez przemocy. Warto szukać takich miejsc i wspierać je.
Natalia nagrała o tym jeden z odcinków podcastu: #076 – Przedszkolne (r)ewolucje – rozmowa z Kasią Kalinowską i Karoliną Tlak z Blisko Nauczyciela
Na temat Porozumienia bez Przemocy pisałam tutaj:
- Jak skutecznie się komunikować nie raniąc innych?
- Czy stosowanie Porozumienia Bez Przemocy wobec dzieci działa?
Dziękuję Hej Mama
Ten artykuł zrodził się z inspiracji. Po przeczytaniu tego stores Natalii napisałam z zapytaniem czy mogę je wykorzystać do napisania artykułu i zacytować to co napisała. Natalia się zgodziła i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Sytuacja jaka opisała Natalia, to doświadczenie wielu rodziców, których znam prywatnie czy z którymi pracuje warsztatowo/gabinetowo. Jednak nie wszyscy dorośli potrafią czy chcą sobie pozwolić na to, by zareagować tak, jak Natalia. Nie wszyscy ci dorośli dostaną takie same odpowiedzi od dzieci, jaką otrzymała Natalia.
Dlatego dbajmy o edukację – swoją w obszarze emocji jak i dzieci. Wówczas mamy zadbane ten obszar z rożnych strony. Nie zapominajmy również, że my – dorośli, również możemy się uczyć od dzieci.