Kiedy dotrwałam do własnej osiemnastki – poczułam, że jestem bardzo stara. Miałam wrażenie, że to początek końca mojego życia. Dopadły mnie lęki egzystencjalne. Wystraszyłam się wtedy, że starość powiązana z niedołężnością i brakiem mobilności, nastąpi bardzo szybko.
Rzecz o „gelassenheit” czyli o luzie i dystansie
Dokładnie o tym jest ta książka. Fantatsycznie nadaje się dla wszystkich tych, którzy mają problem z tematem wieku lub doświadczają lęków egzystencjalnych. Myślę, że dla mnie ta lektura byłaby bardzo pomocna jakieś 17 lat temu. Co nie zmienia faktu, że zagłębienie się w nią dzisiaj, było bardzo inspisujące.
Nie mam już lęków o których napisałam we wstępie. Dzisiaj patrzę na śmierć i starość inaczej. Trochę przez oczy Babuni mojego Męża, która była osobą niezwykłą. Czuję smutek z powodu braku realizacji pomysłu mojego Męża – by nagrywać nasze wspólne rozmowy. Babunia nie tylko miała dar do opowiadania, przede wszystkim miała o czym opowiadać. To były krzepiące opowieści dla człowieka, który zapomniał jak bardzo ludzkość może stracić, gdy rozszaleje się nasze ego.
Powracając jednak do książki, bo o tym chciałam przecież napisać. Dla mnie ta pozycja to swoista pochwała każdego etapu życia przez jaki przechodzimy, z jednoczesnym podkreśleniem starości, schyłku życia. Wielu z nas boi się tego czasu, uważa, że to mniej pożądany, brzydszy okres ludzkiego życia.
Jednak Wilhem Schmid pokazuje, że można przyjąć zupełnie inną perspektywę – taką, która będzie nam służyć, a nie straszyć przed tym, co i tak nieuniknione.
Zalety wieku dojrzałego
Tak autor przedstawia ten okres – jako taki, w którym można doszukiwać się zalet, pozytywów. Nawet tych związanych ze spowolnieniem działania, a nawet myślenia.
To książka o tym, że na każdym etapie życia, można wypracować do niego takie nastawienie, które pozwolić nam żyć bardziej w zgodzie ze sobą, jak i z tym co nas w życiu spotyka. To obraz uważnego życia (nie mylić z nadmierną kontrolą), w którym możliwe jest znalezienie czasu na to, co ważne, docenienie relacji, które czasami odpuszczamy zbyt łatwo, czy zrozumienie czym jest przyjaźń. Czym jest?
„Przyjaciel to człowiek od którego nic nie chcę i niczego nie oczekuję. Spędzam z nim czas, bo czuję się dobrze w jego towarzystwie.”
Wilhem Schmid, „Spokój ducha. Co zyskujemy z wiekiem”
Jak wielu z nas, ma takie spojrzenie na przyjźń? Takie, w którym się nie oczekuje, a co za tym idzie nie ocenia, nie wymusza, nie ponagla? To dosyć nadzwyczajne w dzisiejszych czasach, kiedy tak często słyszę w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym, że „przyjaciel powinien być zawsze gotowy”. Czyżby?
Jeżeli interesuj Ciebie temat uważności, zapraszam do lektury tych artykułów:
- „Mindfulness czyli co?”
- „Uważność w świecie dzieci. Czy w ogóle istnieje?”
- „Uważność – poprzyglądaj się własnym myślom [ćwiczenie]”
- „Uwierz w siebie. Zatrzymaj się. Bądź tu i teraz.”
- „Najlepszy prezent dla dziecka, nie tylko małego”
O dotyku – który jest jak tlen
W książce jest poruszony jeden wątek, który jest mi bardzo bliski – ze względu na doświadczenia życiowe jak i zawód. To rozdział o dotyku.
Autor książki pisze o tym, że nawet kiedy umysł człowieka, na starość zaczyna pracować inaczej, a ciało nie domaga, pozostaje coś co jest niezmienne – to kwestia odczuwania poprzez zmysły. Jednym z ważniejszych jest ten dotyczący dotyku – pogłaskania, przytulenia czy pocałunku.
Pisałam o tym już kiedyś i jako psycholog wiem, jak duże znaczenie ma dotyk dla człowieka (bez znaczenia w jakim jest wieku). W obecnych czasach cierpimy na niedobór dotyku, bliskości. A przecież to jeden z czynników wpływających na nasz rozwój (w okresie dzieciństwa), jak i na jakość życia czy też jakość jego schyłku.
Wielokrotnie w przypadku osób w śpiączce stosuje się terapię, która polega na uaktywnianiu mózgu pacjenta poprzez zmysły. Ważne jest wtedy, by pacjenta odwiedzały osoby, które w ostatnim czasie miały z nim styczność. Ma to znaczenie dlatego, że te osoby mają uaktywniać mózg pacjenta poprzez bodźcowanie zmysłów. Należy wówczas do pacjenta mówić, dotykać, głaskać. Istotny jest tez zmysł zapachu, każdy nieprzytomny człowiek, może go wciąż rozpoznawać (jak w świecie zwierząt).
W kontekście dotyku, mozemy przeczytać jak ważne jest to, by dla osób starszych organizować potańcówki. Nie dla rozrywki, a właśne dla dotyku. Bo przecież tanieć to jedna z form uzyskiwania dotyku – tego czynnego jak i biernego. Czyli dotykania, a także bycia dotykanym. Inną formą biernego dotyku, jest przytulenie, wtedy dotykamy, lecz również my jesteśmy dotykani. Dotyk ma dla nas ludzi, ogromne znaczenie. Znacznie większe niż dajemy sobie z tego sprawę…
Istnieje też coś takiego jak dotyk duszy, zachodzi np. poprzez czytanie. To bardzo ciekawe, bo nasza polska Noblistka Olga Tokarczuk powiedziała w jednym z wywiadów, że książka jest formą komunikacji, która nie jest dla wszystkich. Należy zatem przyjąć, że część społeczeństwa, nigdy nie będzie czytać więcej, niż czyta obecnie. Jakże bardziej jest to dla mnie zrozumiałe, bo lekturze książki Schmida.
O autorze słów kilka
Kim jest wspomniany Wilhem Schmid? To niemiecki filozof, którego specjalizacją jest filozofia życia. To człowiek który kształcił się przez lata, na Freie Universität w Berlinie, Sorbonie oraz na Uniwersytecie w Tybindze. Jego wkład w ten obszar filozofii został doceniony, bowiem otrzymał w 2012 niemiecką nagrodę Meckatzer-Philosophiepreis, a w 2013 szwajcarską Égner-Preis.
Jednak nie tylko szacowne gremia doceniają pracę niemieckiego filozofa. Zostaje ona doceniona rówież przez czytelników – książki tego autora ukazały się w łącznym nakładzie miliona egzemplarzy. Zostały przetłumaczone na wiele języków, np. włoski, hiszpański, kataloński, francuski, angielski, łotewski, estoński, fiński, duński, norweski, serbski, turecki, koreański, chiński i niderlandzki.
Dla kogo jest ta książka?
Nie będe oryginalna, jednak to wszystko z powodu treści tej książki. to książka dla każdego kto wieść mądre, uważne życie. Tworzyć momenty warte zapamiętania, doceniać jak i odpuszczać, by nie żałować i nie odczuwać straty, z powodu przeszłości. To pozycja dla tych, którzy doświadczają lęków egzystencjalnych i mają trudność w konfrontowaniu się z tym, co nieuniknione. Wreszcie jest to lektura dla tych, którzy chcą zrzucić z oczu perspektywę stereotypowego sposobu widzenia starości, a być może i umierania…
Ja nie czytałam książki, a słuchałam audiobooka czytanego przez Rocha Siemianowskiego i bardzo, bardzo polecam. Książka jest fantatsycznie przeczytana, bardzo przyjemnie się słucha 🙂