Bywa bardzo trudne i niektórzy odnoszą wrażenie, że nie ma sensu. Według innych nazywanie uczuć i emocji niczego nie zmienia, w niczym nie pomaga. Czy rzeczywiście tak jest?
Nazywanie uczuć i emocji – czy jest konieczne?
Wielokrotnie pracując z osobami w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym Psyche Tee, otrzymuję to pytanie. Wiąże się ono z obawą, że osoby nie będą potrafiły nazwać uczuć i emocji lub świadomością tego, że rzeczywiście nie potrafią tego zrobić. Nie dlatego, że jest to zbyt trudne. Dletgo, że nikt ich tego nie nauczył. Jeżeli w systemie nauczania jest luka w tym temacie, z rodzice nie sa kompetentni by przekazac taką wiedzę, zwyczjanie nie mamy jako dzieci skąd jej czerpać.
Czy zatem samo nazywanie uczuć i emocji jest koniecznie? Moja odpowiedź w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym Psyche Tee brzmi – nie. Jednak może to być bardzo pomocne. Warto to robić (za chwile napiszę dlaczego) jednak nie jest to konieczne. Czasami samo rozróżnienie uczuć i emocji na poziomie tego czy czuję emocję przyjemną czy trudną (nie nazywam ich negatywnymi celowo), bywa bardzo pomocne.
Dlaczego nazywanie uczuć i emocji ma znaczenie?
Dlatego, że jak pokazują wyniki badań psychologów Leonarda Berkowitza i Bartholomeu Tróccoli z 1990 rooku, nazywanie emocji znacząco zmienia to, co się wówczas z nami dzieje. A konkretnie co może się zadziać z nami, w kontekście odczuwania tych emocji, rówież na poziomie fizjologicznym. I o tyle o ile w przypadku radości to nie jest tak ważne (bo ta zmiana jest pozytywna), o tyle w przypadku emocji trudnych, to może mieć ogromne znaczenie.
W wymienionym przeze mnie badaniu, podzielono osoby badane na dwie grupy. W każdej z nich wywoływano emocje i uczucia u osób badanych. Uczestnicy jednej z grup mieli za zadanie nazwać odczuwane uczucia i emocje, natomiast uczestnicy drugiej grupy, mieli się na ten temat nie wypowiadać.
Co pokazały wyniki? Osoby, które miały za zadanie określić swoje uczucia i emocje zauważyły, że już samo ich nazwanie, powoduje, że wspomniane uczucia i emocje, wpływają na nich mniej. Natomiast osoby badane z grupy, która miała nie zajmować się nazywaniem uczuć i emocji, odczuwała silniejsze ich oddziaływanie.
W tym badaniu sprawdzano również reakcjie psychofizljologicznej. Nazywanie uczuć i emocji powodowało, że pobudzenie fizjologiczne było mniejsze (od momentu ich nazwania). Natomiast u osób, które nie miały nazywać uczuć i emocji, pobudzenie fizjologiczne było wyższe i trwało dłużej. Co oznacza, że osoby te dłużej trwały w fazie przeżywania tych uczuć i emocji.
Co zatem może nam dać nazywanie uczuć i emocji?
Nazywanie uczuć i emocji jest wartościowe, ponieważ:
- obniża poziom pobudzenia fizjologicznego
- powoduje, że ów pobudzenie trwa krócej
- łatwiej jest „wyjść” z silnego odczuwania uczuć i emocji (nie zatapiac się w nich)
Brak nazywania uczuć i emocji, może prowadzić do:
- wyższego poziomu pobudzenia fizjologicznego
- trwanie w danej emocji i wysokim jej natężeniu dłużej
- doświadczania tej emocji w bardziej dotkliwy sposób
- trudności w „wyjściu” z danej emocji czy uczucia (by się w nich nie zatopić)
Więcej publikacji na temat emocji znajdizesz tutaj:
- Dlaczego zauważanie i komunikowanie własnych emocji ma znaczenie?
- Dlaczego unikamy przyjemnych emocji?
- Ćwiczenia do pracy z lękiem, strachem, zamartwianiem się
- Praktyczna praca z trudnymi emocjami i myślami [+ ćwiczenie]
- Kiedy tracimy sens życia. Jak przeżyć żałobę?
- Dlaczego okazywanie emocji to słabość?
- O babraniu się w bajorku rozpaczy i optyce postrzegania świata