O egoizmie słyszymy wiele, zazwyczaj w negatywnym sensie. Niemal nikt nie mówi o egoizmie pozytywnie, raczej słyszymy, że „to fatalnie być egoistą”. Jaki zatem związek ze szczęściem ma egoizm?
Egoizm? To przecież nie wypada!
Wielokrotnie kiedy rozmawiam ze znajomymi czy klientami w Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym, słyszę o egoizmie w bardzo negatywnym sensie: „nie powinnam tego robić, to takie egoistyczne” albo „jak mógł się tak zachować, co za egoista!”. Nie tylko nie pozwalamy na egoizm sobie, lecz również innym.
Mamy swoje określone oczekiwania i patrząc przez ich pryzmat oceniamy innych, często bardzo niesprawiedliwie, krzywdząc. Tak często wyrażamy swoje opinie, nie znając sytuacji do końca.
Zastanawiające, że tak niewielu z nas, jest w stanie znaleźć jakiekolwiek pozytywne konotacje ze słowem „egoizm” lub z zachowaniem egoistycznym. Mamy bardzo skrzywioną definicję egoizmu.
Samoświadomość
Czym jest samoświadomość? To wiedza o tym jakie są nasze potrzeby, jakich doświadczamy emocji i jak je traktujemy, co sygnalizuje nam ciało i jak na te sygnały reagujemy. Wielu z nas, ma tak ogromną trudność z określeniem swoich potrzeb…nie mówiąc o odczuwanych emocjach czy sygnałach z ciała.
Pamiętam, jak realizowałam ośmiotygodniowy kurs uważności (Mindfulness Based Stress Reduction – z ang. MBSR) – były tam osoby, które nie były w stanie doświadczyć żadnego sygnału płynącego z ciała. Nie piszę o tym dlatego, że je negatywnie oceniam. Lecz dlatego, że ta lekcja bardzo pokazała mi, że to wcale nie jest oczywiste, że są osoby, które nie czują.
Podczas gdy samoświadomość, jest dla nas szalenie ważna. To początek wszystkiego – potrzeb, wartości, zasad. A to one są podstawą egoizmu. Egoizmu czyli umiejętności zadbania o siebie. Przecież najpierw trzeba zacząć od siebie po to, by później wyjść na zewnątrz, do innych.
Nikt nie ma na nas tak wielkiego wpływu, jak my sami. Warto wykorzystać tę moc samodzielnego działania. Świadoma praca ze sobą powodujemy, że chcąc czy nie, zaczynamy wpływać na otoczenie. Zatem egoizm to troska nie tylko o siebie, lecz o wszystkich i wszystko, co nas otacza.
Zapracowany = wartościowy
Dla wielu z nas bycie samoświadomym jest trudne, ponieważ mylimy wartości. Uważamy przepracowanie i nieustanną zajętość za coś, co nas wartościuje jako ludzi. Im bardziej jesteśmy zapracowani, tym bardziej jesteśmy wartościowi i ważni. Podczas gdy nasza wartość czy ważność wcale nie wynika z nadmiaru czy skomplikowania zadań, jakie wykonujemy.
Jednak takie spojrzenie na siebie powoduje, że jesteśmy coraz bardziej przepracowani, zmęczeni, zirytowani a nawet wypaleni. Tracimy poczucie sensu. Brakuje nam zasobów na to, by zadbać o uważność, odpoczynek, regenerację. Pędzimy w wyścigu, w którym nagroda nie jest nikomu znana…
O uważności więcej przeczytasz w artykule „Mindfulness czyli co?”
O odpoczynku i dbaniu o regenerację napisałam między innymi te teksty:
Mniej znaczy więcej
Tak, nie tylko w modzie i nie tylko w trendzie zero waste, lecz także w codziennym życiu. Potrzebujemy mniej działań, mniej zajętości, po to by zyskać więcej czasu, na to, aby zwyczajnie być. Być ze sobą, być z innymi.
Jednak problemem okazuje się to, że nikt nas tego nie uczy, nie wiemy kiedy już wystarczy, kiedy się zatrzymać, kiedy to „więcej”, nie oznacza za dużo? Jak zachować balans pomiędzy aktywnym działaniem, a byciem tu i teraz? Jak dążyć do sukcesu, jednocześnie dbając o samoświadomość. Tak wiele pytań, na które nikt nam nie udzielił odpowiedzi.
Ponadto od wczesnego dzieciństwa, jesteśmy poddawani sprzecznym komunikatom, ocenie, krytyce i pośpiechowi, bo przecież rodzice i nauczyciele wciąż się spieszą. To wszystko sprawia, że zaczynamy mieć poczucie, że niewiele od nas zależy, że nasze zdanie się nie liczy. Często nie wyrastamy z tego myślenia i ono nam towarzyszy nawet w życiu dorosłym.
Tracimy lub nigdy nie uczymy się, co to znaczy mieć naprawdę głęboki kontakt ze sobą, znać siebie. Brak tej wiedzy i umiejętności prowadzi do poczucia bezradności, beznadziei, smutku, rezygnacji i poczucia zależności od innych.
„Każdą, nawet najdalszą podróż zaczynamy od pierwszego kroku”
Powiedział to Lao Tsy – i ja się z tą maksymą zgadzam. Bez względu na to gdzie i w jakim stanie jesteśmy, pierwszy krok jest konieczny aby rozpocząć cokolwiek. Bardzo ważny obszarem do zrozumienia, jest poczucie odpowiedzialności – za siebie, swoje słowa, działania, kroki.
Nikt za nas tej odpowiedzialności nie przejmie na siebie, jest ona konieczna również wtedy, kiedy chcemy budować poczucie własnej wartości. Dlaczego? Bo właśnie odpowiedzialność pozwala nam na to, by działać, by to co się dzieje, było zależne od nas, nie od boga, nie od polityków, nie od rodziców…a od nas samych.
Potrzebujemy zrozumieć, że najpierw trzeba zauważyć, usłyszeć i zaakceptować siebie, dokładnie takimi jacy jesteśmy. Nawet jeżeli są części nas, za którymi nie przepadamy. Jeżeli zaakceptujemy siebie, łatwiej nam będzie zaakceptować innych. Wówczas łatwiej zachować spokój i balans zamiast wzbudzać w sobie złość, nienawiść czy rozczarowanie. Życzliwość i serdeczności czyli jak nazywa je Dalajlama dobroć, to jest coś, co w życiu każdego z nas jest bardzo ważne.
„Zwalczanie destrukcyjnych emocji i praktykowanie miłującej dobroci nie jest czymś, co powinniśmy robić z myślą o następnym życiu, niebie lub nirwanie, ale o tym, jak żyć tu i teraz. Jestem przekonany, że możemy się stać szczęśliwszymi jednostkami, szczęśliwszymi społecznościami i szczęśliwszą ludzkością dzięki życzliwości, jeśli tylko pozwolimy, aby nasze lepsze ja zwyciężyło”
Umiejętność dostrzegania
Wymaga od nas uważności, samoświadomości, empatii. Jednak tego wszystkiego, można się nauczyć, wykształcić w sobie. Kiedy już mamy to wszystko i uruchamiamy to w relacjach z innymi ludźmi, zdecydowanie łatwiej jest nam kierować wobec innych dobroć.
Bardzo ważna jest umiejętność empatycznego podejścia do innych – zrozumienia, że oni tak różni od nas, w gruncie rzeczy są bardzo podobni. Tez mają swoje doświadczenia, rany z przeszłości, lęki i obawy o przyszłość. Również pragną akceptacji, szacunku i chcą być traktowani z godnością. Chcą doświadczać tego co przyjemne i chcą być ważni.
Empatia to bardzo ważna umiejętność – pozwala nam wejść w buty innych i postawić się w sytuacji, jakiej doświadczają. To chęć zrozumienia kogoś, poprzez jednoczesne otworzenie się na jego emocje i doświadczenia. To bardzo wartościowe doświadczenie dla dwóch stron – i dla tej, która jest zrozumiana i wysłuchana i dla tej, która stara się zrozumieć i wysłuchać. Szacunek do drugiego człowieka, jest jedną z najwyższych wartości.
Z empatią i samoświadomością, bardzo silnie wiąże się wątek wdzięczności. Więcej na ten temat napisałam w artykule „Praktyka wdzięczności. Czym jest i jakie daje korzyści?”
Brené Brown wspomina, że w jej badaniach, wdzięczność jak i radość była traktowana jako praktyka duchowa, która nierozerwalnie wiąże się z wiarą w związki międzyludzkie i nieokreślona siła, nazywaną bogiem, w coś ponad ludzkiego. Co bardzo ważne, jak napisała Brown:
„wdzięczność bez okazywania pozostaje równie martwa jak wiara bez dobrych uczynków”
Ćwiczenie dotyczące wdzięczności:
Codziennie wieczorem, przed pójściem spać, podziękuj za coś, za co nigdy wcześniej nie dziękowałeś. To ćwiczenie może wydawać się proste przez pierwszych kilka tygodni, ale później naprawdę trzeba się nagłowić, żeby coś nowego wymyślić. To transformujące ćwiczenie wzmacnia naszą uważność i umożliwia dostrzeganie w ciągu dnia coraz to nowych rzeczy, za które można wyrażać wdzięczność wieczorem.
Pochodzi z książki „Gratefulness, The Heart of Prayer”, mnicha Davida Steindla-Rasta
Zapraszam Cię do lektury całego cyklu wpisów o odporności psychicznej, które napisałam w oparciu o badania Brené Brown: