Książki i publikacje dotyczące duńskiego hygge i hyggowania obiegły cały świat. Zagościły w polskich księgarniach i na blogach. Za każdym razem, kiedy wychodzi aktualny Światowy Raport Szczęścia, dyskusje na ten temat wzmagają.
Wychowanie a zadowolenie z życia
Każdy świadomy dorosły wie, że wychowanie ma ogromny wpływa na to, jak kształtuje się małe dziecko, które wyrasta na dorosłego obywatela. W każdej rodzinie, grupie społecznej, jak i w każdym kraju występują problemy, trudności. Jednak nie to ma znaczenie, a to, jak do nich podchodzimy – jakie jest nasze nastawienie oraz na czym, w obliczu takich sytuacji się skupiamy.
W krajach skandynawskich zauważalna jest umiejętność skupiania się na tym co dobre, pozytywne, co jest zasobem. A nie jak utarło się w Polsce, na tym, jak bardzo źle jest. Oczywiście to też się zmienia i nie można generalizować, jednak nawet przedstawiciele pokolenia lat 90-tych wpadają w sposób myślenia skupiony na brakach i negatywach.
Nauczenie dziecka realistycznego myślenia i obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość jest bardzo cenne. To środek kontinuum, na którego końcach znajdują się:
- skupianie się na tym czego nie mam i przysłowiowe przeklinanie za to całego świata
- wmawianie sobie, że wszystko jest możliwe, nawet gdy obiektywne fakty świadczą inaczej
Warto pamiętać tutaj o regule, że szczęśliwe dziecko, nauczone odpowiedniego podejścia, wyrasta na szczęśliwego dorosłego. Jak powiedziała Iben Sandahl „Amerykanin narzeka na deszcz, a Duńczyk cieszy się, że ma parasol.”
Na co postawić w wychowywaniu?
Nie przepadam na słowem „wychowywanie” wole „bycie” lub „towarzyszenie”. Też masz poczucie, że sama zmiana słowa, sprawia, że ten temat nabiera innego wydźwięku?
Zatem na czym warto się skupiać w byciu z dzieckiem:
- współpracy
- partnerstwie
- podejmowaniu decyzji
To podejście znacząco różni się od tego, które znamy z amerykańskich filmów czy seriali, gdzie niemal każde dziecko, jest zaprogramowane na odniesienie spektakularnego sukcesu.
Duński model bycia z dzieckiem i tworzenia rodziny, przypomina bardziej działanie zespołowe – nikt nie musi być najlepszy, wystarczy, że każdy działa odpowiednio dobrze, w oparciu o określone wartości. Nie ma dążenia do spektakularnego sukcesu, bo on wcale nie jest potrzebny.
A USA obserwuje się znaczący wzrost zażywania leków antydepresyjnych i nie tylko – pokazuje to film o którym pisałam w artykule „Take your pills” – oczami psychologa”.
Jak mówi Iben Sandahl „”zastanówmy się, dlaczego w latach 2005-2008 użycie antydepresantów w Stanach wzrosło o 400 proc.? Skąd biorą się zaburzenia psychiczne u dzieci? Czy nie jesteśmy przesadnie ambitni w stosunku do siebie i najmłodszych? Naprawdę, nie musisz być „super rodzicem”, a twoje dziecko nie musi być „super dzieckiem”.
Osoby, które w młodym wieku odniosły spektakularny sukces, które niejednokrotnie pociąga za sobą sukces finansowy, często nie mają poczucia, że „złapały Pana Boga za nogi”, a wręcz przeciwnie – że straciły. Ponieważ ich okres młodości, a często i dzieciństwa był okupiony ogromnym napięciem, związanym z dążeniem do celu, niemal za wszelką cenę.
Czy tego chcemy dla dzieci?
Znaczenie zabawy w życiu dziecka
Wszyscy wiemy, że dzieciństwo rządzi się swoimi prawami – prawem podstawowym, jest prawo do swobodnej zabawy. To szalenie ważne, ponieważ pozwala dziecku na:
- rozwój
- rezyliencję (umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków)
- budowanie odporności psychicznej – co może znacząco ograniczać stany lękowe czy doświadczenie depresji, nawet w życiu dorosłym
- podniesienie możliwości odnoszenia sukcesów w życiu
- naukę pracy z emocjami (lęk, strach)
- naukę samokontroli i negocjacji
Nawet jeżeli dziecko bawi się samo, bo nie ma rodzeństwa, czy nie jest akurat na placu zabaw, bardzo często naśladuje, tworzy. To wszystko pobudza wyobraźnię i może mieć znaczenie terapeutyczne – jak w przypadku ekspresji emocji, kiedy dziecko wciela się w jedną z postaci, która udaje.
„Dziedziczenie schematów”
Niestety bardzo często pozwalamy własnym dzieciom na to, na co pozwalano w dzieciństwie nam. Dziedziczymy wzorce zachowania, również te związane z rolą rodzica. Często nawet wtedy, kiedy obiecujemy sobie, że własne dzieci będziemy traktować inaczej, powielamy wzorzec wyniesiony z domu.
Najczęściej wzorce te są widoczne w momentach zmęczenia, choroby czy nadmiaru zadań – wówczas, poprzez mniejszy dostęp do zasobów poznawczych lub ich wyczerpanie, zaczynamy działać według utartych schematów. Kolokwialnie można powiedzieć, że mózg wybiera drogę na skróty. To wówczas padają z naszych ust słowa, których potem, najczęściej żałujemy.
Model wychowawczy v szkolny model edukacji
Pomimo ogromnej wiedzy i setek tysięcy badań, dotyczących tego jak funkcjonuje człowiek, nadal popełniamy błędy, a wszelkie działania systemowe, zdają się być skonstruowane przeciwko temu co może i czego potrzebuje nasz organizm. Jest to bardzo widoczne w pruskim modelu edukacyjnym, gdzie od dzieci, które mają 7 czy 8 lat oczekuje się niemal wojskowej dyscypliny. Oczekuje się niemożliwego.
Jak to wygląda w Danii? System szkolnictwa, zdaje się zakładać, że zabawa w życiu dziecka, jest jednym z najbardziej pożądanych elementów. Dlatego:
- edukacja nie rozpoczyna się przed siódmym rokiem życia
- oceny mają charakter opisowy
- priorytetem jest rozwijanie kompetencji społecznych, w tym umiejętości współpracy
- promuje się demokratyczny system współistnienia – np. wraz z dziećmi tworzy się regulamin klasy
- wprowadza się edukację dotycząca empatii, jak programy: „Krok po kroku” czy „CAT-kit”
Jak budować wspierającą relację?
Rodzic jest jak artysta – to on kształtuje swoje dzieło – dziecko. To on ma największy wpływ , na efekt końcowy. Oczywiście środowisko również wpływa na dziecko, jednak odpowiednio zaszczepione wartości oraz zbudowane silne i stabilne poczucia własnej wartości u dziecka, niejako zabezpiecza je przed całkowitym podporządkowaniem się w grupie lub presji. Każde dziecko ma parwo do popełniania błędów, jednak wyżej wymienione czynniki sprawiają, że ich liczba może być znacznie ograniczona, a skutki niekoniecznie dotkliwe.
Dlatego tak istotne jest to, jak mówimy do dziecka – czy język narracji jest wspierający czy budujący lęk, kompleksy, wątpliwości, poczucie powinności. O tym czego nam nie dają wątpliwości, napisałam w artykule „Wątpliwości i „powinności” – jaką pełnią rolę w Twoim życiu?”
Warto w komunikacji nie używać stwierdzeń stawiających nas w pozycji wyroczni, a zaznaczyć: „moim zdaniem”, „według mnie”. To znacząco zmienia wydźwięk komunikatu i nastawienie odbiorcy. Konieczne jest także uszanowanie tego, w jaki sposób dziecko odbiera komunikat i jaka jest wówczas ekspresja jego emocji.
Zmuszanie dziecka do duszenia emocji w sobie, poprzez brak ich wyrażania jest jednym z największych błędów. To sprawia, że dziecko czuje, że:
- to źle, że odczuwa pewne emocje
- nie są one ważne
- traci umiejętność ich nazywania
- traci umiejętność ich rozróżniania
- traci umiejętność przezywania emocji
- traci umiejętność rozmawiania o emocjach
- ostatecznie nie uczy tego wszystkiego swojego dziecka, powielając domowy wzorzec
- często w dorosłym życiu potrzebuje terapii by nauczyć się akceptować swoje emocje, przeżywać je i wyrażać w sposób, który nie będzie krzywdzący dla niego, ani dla środowiska
O tym jaką postawę warto obrać (nie tylko w komunikacji), pisałam w artykule „Jak skutecznie się komunikować nie raniąc innych?”.
Natomiast jeżeli chcesz wiedzieć więcej o empatycznym słuchaniu, zapraszam do lektury tego artykułu: „Empatyczne słuchanie [+ćwiczenie na wzmacnianie empatii]”.
Zachęcam także do lektury artykułu o tym, jakie błędy komunikacyjne najczęściej popełniamy „Komunikacyjni jeźdźcy apokalipsy. Błędy komunikacyjne, które potęgują konflikty.”
O tym jak nie warto rozmawiać, pisałam w „Cyklu komunikacja rodzic – dziecko”:
- „Czy jesteś rodzicem autorytarnym? [cz.1 – cykl komunikacja rodzic-dziecko]”
- „Co masz w sobie z pouczającego rodzica? [cz.2 – Cykl komunikacja rodzic-dziecko]”
- „Rodzic obwiniający – czy coś Cię z nim łączy? [cz.3 – Cykl komunikacja rodzic-dziecko]”
- „Rodzic bagatelizujący – czy nim jesteś? [cz. 4 – Cykl komunikacja rodzic-dziecko]”
Gdy rodzic nie daje dziecku wolności
Nadmierne podporządkowanie rodzicom, poprzez stosowanie wszelkiego rodzaju nacisków i wymuszeń, prowadzi u dziecka do „zewnątrzsterowności” – poczucia, że to co na zewnątrz, ma największy wpływ na jego życie. Przecież jeżeli rodzic wie lepiej od niego, co ono czuje, myślę, co „powinno”* zrobić, to traci umiejętność podejmowania samodzielnych decyzji, stając się nonkonformistą z niskim poczuciem własnej wartości. W trosce o swoje własne dziecko, warto zrezygnować z takiego sposobu budowania relacji z dzieckiem (a raczej jej niszczenia).
* o powinnościach i zwiazaną z nimi semantyką, napisałam artykuł „Zdrowa semantyka, czyli jakie znaczenie mają słowa [cz. 1]”
Szkodliwe porównania
Kolejnym bardzo często popełnianym błędem przez rodziców, jest porównywanie dziecka – do rodzeństwa, kuzynostwa czy rówieśników. To uczy dziecka, że jedynie poprzez porównanie i bycie lepszym od kogoś, jest wartościowe. A to nie tylko nie jest prawdziwe lecz również bardzo szkodliwe.
Takie patrzenie na siebie sprawia, że dziecko bardzo wcześnie zaczyna być wtłaczane w wyścig szczurów, który w dorosłym życiu jest okupiony chorobami, uzależnieniami, negatywnym myśleniem o sobie, niskim poczuciem własnej wartości, napadami lękowymi…tych konsekwencji jest mnóstwo.
Przecież głównym celem życia nie jest to być takim jak ktoś lub być od niego lepszym. W życiu konieczne jest mierzenie się tylko ze sobą i dbanie o to, żeby każdego dnia, stawać się lepszą wersją siebie – nic ponadto. Porównania prowadzą do niezdrowej rywalizacji i wartościowania siebie, przez pryzmat osiągnięć innych.
Ponadto te porównania, mogą znacząco wpływać na trudności w budowaniu relacji dziecka z osobami, do których jest ono porównywane.
Pozytywne wzmocnienia zamiast nieustannego chwalenia
Duński model wychowania zakłada stosowanie się do wiedzy, wynikającej m.in. z badań dr Caroll Dweck. W dużym skrócie – znaczenie ma nie to, by nadmiernie chwalić, bo wówczas nastawimy dziecko na cel, a jednocześnie stajemy się mniej wiarygodni. Znaczenie mają wzmocnienia, które są nastawione na proces, trwałość – zatem wzmacnia się ich umiejętności, a nie cel (czyli nie ładny rysunek, a to, że wymagał on wysiłku lub zostały w nim wyrażone emocje, które chciało przekazać dziecko). Takie podejście uczy dziecka poszukiwania rozwiązań w obliczu trudności, bo wie ono, że nie cel ma znaczenie, a proces – budowanie swoich umiejętności. Wówczas dziecko staje się bardziej odporne psychicznie, a jego poczucie własnej wartości wzrasta i ma bardziej stabilne fundamenty.
Wićej o poczuciu własnej wartości u dziecka, przeczytasz w artykule „Poczucie własnej wartości. Jak wygląda w świecie dziecka?”.
Jak w Danii traktuje się kary cielesne?
Już od 1997 roku są one prawnie zakazane. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ przemoc psychiczna, znacząco wpływa na obniżenie możliwości rozwoju dziecka. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii pokazały, że dzieci, które doświadczają przemocy fizycznej, „płacą za to” mniejszą ilością istoty szarej w ciele migdałowatym i zakrętach skroniowych, a te części mózgu odpowiadają za procesy myślenia i pamięci. Niektórzy określają to „bliznami na mózgu”, jakie pozostawia przemoc fizyczna.
O tym jak przemoc wpływa na dziecko i jakie jest ustawodawstwo w Polsce, napisałam w artykule „Klaps uczy ale tylko złych rzeczy”
Hygge w wychowaniu
…to jeden z podstawowych wzorców. Skupia się on na byciu razem, wspólnych zajęciach i zadaniach, czerpaniu radości z codziennych, prostych zajęć. To także dbałość o celebrowanie posiłków, wspólnie oglądanego filmu czy spaceru. To czas spędzany wspólnie w atmosferze radości, szacunku i zgodności. Jak powiedziała Iben Sendahl „myślę, że poczucie wspólnoty nadaje życiu sens.”